2006-03-12 Cracovia - Wisła Kraków 1:1: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Linia 39: Linia 39:


===Opis meczu===
===Opis meczu===
{{Artykul
|        Typ_artykulu = Opis meczu
|  Tytul_wydawnictwa = TerazPasy.pl
|              Numer =
|            Wydanie =
|              Dzien =
|            Miesiac =
|                Rok =
|                Link =
|                Skan =
|      Tytul_artykulu =
|              Autor =
|              Tresc =
W 171 derbach Krakowa Pasy zremisowały z Wisłą 1:1 po dość szybkim, ciekawym i obfitującym w ostrą grę spotkaniu. Cracovia objęła prowadzenie w 26 minucie meczu po rzucie wolnym z prawej strony boiska. Z dośrodkowaniem Skrzyńskiego minęli się zarówno Stolarczyk, jak i Sobolewski, a czyhający za ich plecami Giza spokojnie przyjął piłkę i bez problemów skierował ją w "długi" róg bramki strzeżonej przez Majdana.
W 171 derbach Krakowa Pasy zremisowały z Wisłą 1:1 po dość szybkim, ciekawym i obfitującym w ostrą grę spotkaniu. Cracovia objęła prowadzenie w 26 minucie meczu po rzucie wolnym z prawej strony boiska. Z dośrodkowaniem Skrzyńskiego minęli się zarówno Stolarczyk, jak i Sobolewski, a czyhający za ich plecami Giza spokojnie przyjął piłkę i bez problemów skierował ją w "długi" róg bramki strzeżonej przez Majdana.
Cracovia przeważała w pierwszej połowie, nie pozwalając Wiśle na zbyt wiele zarówno w środku pola, jak i w ataku. Goście nie mieli dobrego konceptu na znakomicie grających pomocników Pasów i jej nadspodziewanie pewną formację obronną.  
Cracovia przeważała w pierwszej połowie, nie pozwalając Wiśle na zbyt wiele zarówno w środku pola, jak i w ataku. Goście nie mieli dobrego konceptu na znakomicie grających pomocników Pasów i jej nadspodziewanie pewną formację obronną.  
Linia 49: Linia 62:
W pierwszej połowie zawodnicy Cracovii byli zawsze o krok szybsi od Wiślaków, w drugiej połowie zaczęło brakować im sił, ale do samego końca nie było dla nich straconych piłek. Takiej postawy zabrakło z ich strony w listopadowym starciu przy Reymonta.
W pierwszej połowie zawodnicy Cracovii byli zawsze o krok szybsi od Wiślaków, w drugiej połowie zaczęło brakować im sił, ale do samego końca nie było dla nich straconych piłek. Takiej postawy zabrakło z ich strony w listopadowym starciu przy Reymonta.
Wisła tymczasem po niedzielnym spotkaniu utraciła pozycję lidera, więc w obozie Białej Gwiazdy nie ma raczej powodów do jakiejkolwiek satysfakcji. Zwłaszcza, że to już drugie spotkanie w ciągu ostatnich dwóch lat, kiedy to Wisła grając niemal przez pół meczu w 11 przeciwko 10 piłkarzom Cracovii nie potrafi zdobyć trzech punktów.
Wisła tymczasem po niedzielnym spotkaniu utraciła pozycję lidera, więc w obozie Białej Gwiazdy nie ma raczej powodów do jakiejkolwiek satysfakcji. Zwłaszcza, że to już drugie spotkanie w ciągu ostatnich dwóch lat, kiedy to Wisła grając niemal przez pół meczu w 11 przeciwko 10 piłkarzom Cracovii nie potrafi zdobyć trzech punktów.
}}
{{Artykul
|        Typ_artykulu = Opis meczu
|  Tytul_wydawnictwa = Gazeta Wyborcza
|              Numer =
|            Wydanie =
|              Dzien = 13
|            Miesiac = 3
|                Rok = 2006
|                Link =
|                Skan =
|      Tytul_artykulu = Bez wygranych w przypadającej w roku stulecia obu klubów 171. „świętej wojnie”. Wisła nie potrafiła odebrać Legii straconego przodownictwa
|              Autor = WALDEMAR KORDYL
|              Tresc =Pasy” zaczęły niezwykle agresywnie i stłamsiły mistrzów Polski w pierwszej połowie. Wisła była ciężko przestraszona i zdecydowanie przegrała walkę w środku pola.
- Nie możemy zagrać otwartego futbolu, bo przegramy 0:3 albo i więcej - zapowiadał trener „Pasów” Albin Mikulski. Ale to nie Cracovia musiała się bronić, a właśnie Wisła. - Jestem bardzo szczęśliwy, bo okazało się że w derbach nie było wyraźnego faworyta - nie krył radości Mikulski.
Za grę na pograniczu faulu Cracovia bardzo szybko zapłaciła żółty¬mi kartkami Arkadiusza Barana i Piotra Gizy, których zabraknie w piątkowym meczu z Legią w Warszawie. Ale w 25. min stadion „Pasów” oszalał z radości, bo po rzucie wolnym Łukasza Skrzyńskiego i szkolnym błędzie wiślackiej obrony Piotr Giza strzelił gola. Chaotycznie grająca Wisła tylko raz za sprawą Marka Zieńczuka zagroziła bramce Marcina Cabaja.
- Powiedziałem moim piłkarzom w przerwie w szatni: Nie jesteśmy na plaży tylko na „fucking derby” - nie krył złości Dan Petrescu. - Cracovia zagrała na 120 proc, swoich możliwości, a my straciliśmy gola po błędzie - ocenił trener Wisły.
Reprymenda szkoleniowca poskutkowała. Po zmianie stron role błyskawicznie się odwróciły. Bliski wyrównania był Jakub Błaszczykowski, ale piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę. Za moment Tomasz Kłos zrehabilitował się za słabą pierwszą połowę i głową po cen-trze Marka Zieńczuka wyrównał wynik.
W 54. min Arkadiusz Baran ostro zaatakował Mauro Cantoro, dostał drugą żółtą kartkę i wyleciał z boiska. Cracovia wybitnie nie ma szczęścia do arbitra Piotra Siedleckiego, który jesienią w przegranym 1:3 spotkaniu z Zagłębiem Lubin niesłusznie wyrzucił Tomasza Wacka. Mimo przewagi i kilku niezłych okazji goście nie zdołali strzelić zwycięskiej
bramki.
Bardzo dobrze spisał się w swoim ligowym debiucie 26-letni Mateusz Rzucidło. Były gracz Stali Rzeszów zagrał na lewej obronie zupełnie bez tremy i przy kontuzjach Krzysztofa Radwańskiego i Marka Bastera może na stałe wskoczyć do składu. W Wiśle najbardziej zawiódł reprezentant Polski Radosław Sobolewski.
- Jeśli będziemy grać tak jak w pierwszej połowie derbów, to nic nie wygramy w polskiej lidze. Jeśli tak jak w drugiej, to mamy szansę - za-kończył szkoleniowiec Wisły Dan Petrescu.
W171. derbach Krakowa po raz 38. padł remis i okazały puchar od prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego dla zwycięzcy będzie musiał poczekać do jesieni.
Nie popisali się, niestety, kibice Cracovii. Naśladowali odgłosy małpy, gdy do piłki dochodził Jean Paulista i szczekali na Marcina Baszczyńskiego. Przez cale spotkanie rzucali śnieżnymi kulkami w piłkarzy Wisły, a schodzącego arbitra próbowali uderzyć olbrzymią bryłą lodu. Na kracie powiesili obsceniczne transparenty, przez co omal nie został przerwany mecz. Później spalili flagę Wisły, a na koniec rozbili szybę w karetce pogotowia.
}}
{{Artykul
|        Typ_artykulu = Opis meczu
|  Tytul_wydawnictwa = Sport
|              Numer =
|            Wydanie =
|              Dzien = 13
|            Miesiac = 3
|                Rok = 2006
|                Link =
|                Skan =
|      Tytul_artykulu = Walka zamiast gry
|              Autor =
|              Tresc =Przed 171. „świętą wojną" doszukiwano się w Krakowie podobieństw do meczu sprzed pięciu miesięcy. Wtedy w trudnej sytuacji znajdowała się Wisła, teraz niezbyt do¬brze się działo w „Pasach". Dlatego powszechnie uważano, że faworytem jest „Biała Gwiazda". Ale podobnie jak w listopadzie, przepowiednie nie sprawdziły się, bo drużyna skazywana wcześniej na przegraną nie zamierzała się poddać. Przeciwnie, to zdeterminowani gospodarze przez 45 min spisywali się znacznie lepiej, a wiślacy właściwie nie wiadomo po co wyszli na murawę. Najchętniej toczyliby grę na własnej połowie, nie angażując się w ofensywne poczynania, może poza Markiem Zieńczukiem i Jeanem Paulistą. Ambitnie walczące „Pasy" - dwie żółte kartki pokazane na początku meczu to była przesada ze strony arbitra - rzadko jednak strzelały na bramkę gości, jednak w 25. min doczekały się gola. Po wrzutce Łukasza Skrzyńskiego z rzutu wolnego, piłka minęła obrońców Wisły i dopadł jej Piotr Giza, kierując z kilku metrów do siatki. Nie zmieniło to wiele w obrazie gry. Nadal dominowała Cracovia, a jej rywale popisali się może dwoma składnymi akcjami. Zwłaszcza ta z 38. min, zakończona efektowną przewrotką Zieńczuka mogła się podobać. Dopiero pobyt w szatni, w przerwie meczu, przyniósł zmianę gry gości. Wisła od początku zdecydowanie natarła i już w 48. min Jakub Blaszczykowski trafił piłką w poprzeczkę. Następny atak przyniósł jej bramkę, gdyż Tomasz Kłos ubiegł gospodarzy po centrze Zieńczuka. A po pięciu minutach „Biała Gwiazda" grała już z przewagą jednego piłkarza, gdyż z boiska wyleciał Arkadiusz Baran.
Wisła chwilami „zamykała” Cracovię na jej połowie, niczym w hokejowym zamku, lecz nie zamieniła przewagi na drugą bramkę. Okazji ku temu nie brakowało, ale dobrze spisywał się Marcin Cabaj. Jednak nie tylko to przesądziło o remisie. Wiślakom brakowało zdecydowania, nie próbowali strzelać z dystansu, wolno też rozgrywali wszystkie akcje. Desperacko broniące się „Pasy", chociaż nie oddały strzału w drugiej połowie, grały bardzo skutecznie w obronie, zasługując w tym spotkaniu na remis.
}}
{{Artykul
|        Typ_artykulu = Opis meczu
|  Tytul_wydawnictwa = Dziennik Polski
|              Numer =
|            Wydanie =
|              Dzien = 13
|            Miesiac = 3
|                Rok = 2006
|                Link =
|                Skan =
|      Tytul_artykulu = Puchar poczeka do poczeka do jesieni
|              Autor = ANDRZEJ STANOWSKI
|              Tresc =W Krakowie piłkarskie bezkrólewie. Wielkie derby zakończyły się remisem 1-1. Bardziej cieszyli się z tego wyniku piłkarze i kibice „pasów” bowiem od 55 minuty Cracovia grała w dziesiątkę po usunięciu z boiska za dwie żółte kartki pomocnika Arkadiusza Barana.
Przed meczem faworytem była Wisła, ale już pierwsze minuty pokazały, że Cracovia tanio skóry nie sprzeda. Gospodarze od pierwszych minut zaskoczyli faworyta wielką determinacją, ofiarnością, grali bardzo twardo, niekiedy za ostro. Efektem tego były już w pierwszych pięciu minutach dwie żółte kartki dla Barana i Gizy.
Wisłę jakby zaskoczyła determinacja „pasów”. Obaj pomocnicy Cantoro i Sobolewski grali głęboko cofnięci i w środku pola znacznie lepiej radziła sobie para Baran - Drumlak.
Pierwszą groźną akcję pod bramką Majdana zanotowaliśmy w 8 min, strzelał z 16 metrów Moskała, ale obok słupka. Wisła przez długie mi¬=nuty nie mogła sforsować dobrze zorganizowanego bloku defensywnego Cracovii, w którym zupełnie dobrze radził sobie ha lewej stronie debiutant, 26-letni Rzucidło.
W 19 min po centrze Kryszałowicza piłki w polu karnym nie sięgnął Paulista. Od 25 minuty Cracovia' prowadziła 1-0 po stałym fragmencie gry i widać było, że bramka dodała skrzydeł gospodarzom.
Wiślacy w pierwszej połowie grali za wolno, przejrzycie, dobitnie określił to po meczu trener Petrescu, mówiąc, że grali jak na... plaży. Dowodem niemocy wiślaków była staty¬=styka, pierwszy celny strzał na bramkę Cabaja oddał Zieńczuk dopiero w doliczonym czasie gry pierwszej, połowy.
Wcześniej w 38 minucie, ten sam zawodnik, po rzucie rożnym, źle uderzył piłkę na 13. metrze i ta poleciała metr obok słupka. Cracovia starała się grać szybciej, była bardziej dynamiczna. W 35 min Drumlak przechwycił na 50. metrze złe podanie Kłosa, pognał na bramkę, ale jego uderzenie było mało precyzyjne i wyłapał je Majdan.
W przerwie meczu trener Petrescu wycofał Paulistę, zastąpił go Paweł Brożek. 1 Wisła ruszyła od razu do zdecydowanych ataków. Już pierwsza akcja w 48 minucie mogła jej przynieść gola - po centrze Zieńczuka, z bliska strzelał Błaszczykowski, piłka odbiła się od poprzeczki i spadła w okolicach linii bramkowej, a potem w ręce Cabaja. Wiślacy sugerowali sędziemu, że piłka przekroczyła linię bramkową, inaczej zinterpretował to sędzia liniowy, a powtórka telewizyjna pokazała, że miał rację.
Ale w dwie minuty później było już 1-1, tym razem zaspała obrona Cracovii i Cabaj. W 55 min Baran ostro zaatakował . Cantoro, ten padł na ziemię jak ścięty i arbiter pokazał pomocnikowi Craco- vii drugi żółty kartonik, a w konsekwencji czerwony.
Tak więc ostatnie 35 minut „pasy” grały w dziesiątkę. Taktyka gospodarzy była teraz jasna - cofnęli się na swoją połowę, zostawiając w przedzie tylko Moskałę.
Wiślacy opanowali środek boiska, osiągnęli teraz olbrzymią przewagę w polu, ale nie przełożyło się to na sytuacje bramkowe.
Najlepszą miał bardzo dobrze grający w tym meczu Zieńczuk - w 59 min znalazł się pod bramką Cracovii, ale przegrał pojedynek z Cabajem. Za moment z bliska główkował Błaszczykowski, ale Cabaj piłkę wyłapał. W 62 min z wolnego wrzucał piłkę w pole karne Zieńczuk, futbolówka minęła wszystkich gra¬ czy, ale przeszła pół metra obok słupka.
Potem wiślacy przeważali, ale stuprocentowych okazji już nie mieli. „Pasy” broniły z wielką ofiarnością, obrońcy potrafili zawsze zażegnąć niebezpieczeństwo. Trener Petrescu próbował w ostatnich 13 minutach wzmocnić siłę ofensywną, w miejsce Dudki wszedł Penksa. Nie przyniosło to jednak efektu.
Już w doliczonym czasie gry, po centrze Zieńczuka, z paru metrów główkował Kłos, ale nad poprzeczką.
1-1, czy wynik zasłużony? Wczoraj w pierwszej połowie nieco lepsza, bardziej agresywna była Cracovia, w drugiej, zwłaszcza po zejściu z boiska Barana, przewaga Wisły była bezsporna. Ale od mistrza Polski, do wczoraj lidera należało oczekiwać większej różnorodności w ataku, zwłaszcza kiedy rywal grał w dziesiątkę.
Remis kosztował Wisłę utratę fotela lidera. Przed meczem zaprezentowano kibicom okazały puchar od prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego. Puchar miał być wręczony zwycięskiej drużynie. Z wręczeniem trzeba będzie poczekać do jesieni, na 172. wielkie derby Krakowa.
}}
{{Artykul
|        Typ_artykulu = Opis meczu
|  Tytul_wydawnictwa = Przegląd Sportowy
|              Numer =
|            Wydanie =
|              Dzien = 13
|            Miesiac = 3
|                Rok = 2006
|                Link =
|                Skan =
|      Tytul_artykulu = Mistrzowie już nie pierwsi
|              Autor = KRZYSZTOF KAWA
|              Tresc =Cracovia strzeliła w derby Krakowa pierwszego gola, odkąd wróciła do ekstraklasy. Mimo remisu, gospodarze schodzili z boiska zadowoleni niczym zwycięzcy, wszak przez ponad 30 minut bronili się w dziesiątkę. A Wisła już nie jest liderem.
Takie derby zdarzają się raz na sto lat - zauważył tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego prezydent Krakowa profesor Jacek Majchrowski. Tak jak pierwsze, tak i 171. zakończyły się remisem.
Stawka spotkania dwóch założonych w 1906 roku klubów najwyraźniej sparaliżowała piłkarzy, którzy przez dwadzieścia minut prześcigali się w niecelnych strzałach. Jako pierwsi tę wojnę nerwów wygrali gospodarze. - Przekonałem chłopaków, że nie mogą się wystraszyć Wisły. Oni przecież też czuli przed nami respekt, nie było zdecydowanego faworyta - opowiadał trener „Pasów” Albin Mikulski. Gdy więc Łukasz Skrzyński zagrał z wolnego na pole karne, Giza spokojnie przyjął piłkę i trafił do siatki obok bezradnego Radosława Majda- na. Źle ustawieni Radosław Sobolewski i Maciej Stolarczyk mogli tylko spojrzeć na siebie z wyrzutem. - To był szkolny błąd defensywy - ocenił trener Dan Petrescu.
Groźba delegata
Stadion Cracovii eksplodował radością. Odwrotnie, niż przed rokiem, gdy gra toczyła się przy huku petard i policyjnych strzałów, tym razem atmosfera na trybunach była znacznie lepsza. Kilka tysięcy kibiców przebranych w pasiaste peleryny zafalowało niczym wzburzone morze. Przygotowane przez organizatorów flagi dumnie powie¬ wały ponad Błoniami. Sielankę zburzyły obraźliwe hasła pod adresem Wisły wywieszone na ogrodzeniu oraz rzucane w kierunku zawodników kawałki lodu. Delegat PZPN groził nawet przerwaniem spotkania.
Druga linia Wisły grała zaskakująco słabo, a Paweł Kryszałowicz zapomniał o skuteczności w meczu z Groclinem. W przerwie musiałem im uzmysłowić, że nie jesteśmy na plaży, tylko gramy cholerne derby! - krzyczał Petrescu. - Muszą zmienić nastawienie, bo z taką grą nie mają czego szukać w tej lidze. Już w trakcie przygotowań do meczu dostrzegłem, że ich podejście mentalne nie było właściwe. W Polsce, tak jak w Rumunii, po jednym zwycięstwie piłkarze wpadają w samozadowolenie. Będę się starał to zmienić.
Pierwsza decyzją było wyrzucenie ze składu Jeana Paulisty. Zastąpił go głodny gry Paweł Brożek i goście wściekle rzucili się do odrabiania strat. W 48. minucie Marek Zieńczuk zagrał wzdłuż linii do Jakuba Błaszczykowskiego. Nieczysto uderzona piłka odbiła się od poprzeczki i złapał ją Marcin Cabaj. Wiślacy protestowali, bo ich zdaniem wcześniej piłka zdążyła przekroczyć linię bramkową. Dwie minuty później już nie było żadnych wątpliwości. Zieńczuk centrował z wolnego idealnie na głowę Kłosa, a ten uprzedził Cabaja.
Na tym jednak nie zakończył się niefart Cracovii. Ukarany po raz drugi żółtą kartką Arkadiusz Baran musiał w 55. minucie opuścić boisko (za tydzień z Legią nie zagra także drugi ze środkowych pomocników - Gi¬za) i fani musieli się pogodzić z dominacją Wisły. Cabaj wyrastał na bohatera spotkania, wygrywając pojedynki z Zieńczukiem i Błaszczykowskim oraz Pawłem Brożkiem. Zadowolone z remisu „Pasy” broniły się całą drużyną, sporadycznie kontratakując. Wisła nie zaimponowała wyszukiwaniem recept na taką taktykę. Grała wolno, bez wyrazu, tak jak przez większą część meczu. Wściekły Petrescu miotał się przy linii bocznej, patrząc jak jego podopieczni nieporadnie wyprowadzają piłkę. Zapowiadał walkę o zwycięstwo, a skończyło się na stracie cennych dwóch punktów.
Osłabieni na Legię
- Cracovia zagrała lepiej niż zwykle, z wielką determinacją, której nam zabrakło. Osłabiony rywal cofnął się i było ciężko znaleźć miejsce na rozegranie akcji. Mimo to, powinniśmy zdobyć przynajmniej trzy gole - skomentował Petrescu.
Mikulski, który był po porażce z Górnikiem na cenzurowanym, wczoraj promieniał, jak po efektownym zwycięstwie. - W przeciwieństwie do Petrescu jestem zadowolony z postawy drużyny w całym meczu - przekonywał. - W grze defensywnej byliśmy perfekcyjni. Nie mogliśmy się odkryć przed Wisłą, bo jej siła rażenia jest ogromna. Tym bardziej, gdy boisko musiał opuścić Arek. Nadrabialiśmy determinacją, niesamowicie walczył z przodu Tomek Moskała, rozrywając obronę rywala. W pełni zasłużyliśmy na jedną bramkę. Do Warszawy jedziemy bez Barana i Gizy, ale na pewno się nie poddamy.
}}
{{Artykul
|        Typ_artykulu = Opis meczu
|  Tytul_wydawnictwa = Gazeta Wyborcza
|              Numer =
|            Wydanie =
|              Dzien = 13
|            Miesiac = 3
|                Rok = 2006
|                Link =
|                Skan =
|      Tytul_artykulu = Remis nikogo nie krzywdzi
|              Autor = WALDEMAR KORDYL
|              Tresc =Mecz rozpoczął się od fauli - Arkadiusza Barana na Radosławie Sobolewskim i Piotra Gizy na Jakubie Błaszczykowskim. W obu przypadkach sędzia ukarał kartkami zawodników Cracovii, ale agresywna gra przyniosła pożądany skutek. Nieco przestraszeni wiślacy cofnęli się, zupełnie nie przypominając walecznego zespołu, który tydzień temu wygrał pewnie z Groclinem.
Jeszcze raz potwierdziła się zasada, że derby rządzą się swoimi prawami. Skazana na pożarcie Cracovia ani myślała rezygnować ze zwycięstwa. I dopięła swego w25. min. Z wolnego centrował Łukasz Skrzyński, a po nieudanej interwencji Macieja Stolarczyka i Marcina Baszczyńskie¬go sam na sam z Radosławem Majdanem znalazł się Giza i wykorzystał okazję strzałem w dolny róg.
Nadmierna zaciętość w grze omal nie zakończyła się kolejnymi żółtymi kartkami. Po rzucie rożnym Baszczyński faulował Marcina Cabaja, a ten popchnął obrońcę Wisły. W odpowiedzi „Baszczu” wymownie ocenił reakcję Cabaja, pukając się w czoło.
W drugiej połowie odmienieni mistrzowie Polski mocno przycisnęli gospodarzy. I w ciągu pięciu minut stworzyli dwie groźne sytuacje. Po dośrodkowaniu Zieńczuka Błaszczykowski rzucił się wślizgiem, ale trafił piłką w poprzeczkę. Za drugim razem gapiostwo obrońców Cracovii wykorzystał Kłos, w pełni rehabilitując się za słabsze minuty. Gdy wydawało się, że dopiero teraz mecz na- bierze rumieńców, w 54. min głupi faul popełnił Baran (na najlepszym na boisku Maurze Cantoro) i został wyrzucony przez sędziego z boiska. Osłabiona Cracovia została zepchnięta do obrony. Bezskutecznie na bramkę Cabaj a strzelali Zieńczuk (dwa razy, raz omal nie zdobył gola bezpośrednio z rzutu wolnego), Błaszczykowski oraz Paweł Brożek. Mimo przewagi w polu w grze wiślaków nie było widać zadziorności, determinacji i chęci strzelenia gola za wszelką cenę.
W ten sposób puchar od prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego poczeka na ewentualnego zwycięzcę w jesiennych derbach.
Spotkanie było też promocją Krakowa w staraniach o przyznanie prawa do organizacji mistrzostw Europy Euro 2012. Nie zabrakło flag Polski i Ukrainy i uroczystej oprawy. Na derbach był obecny konsul generalny Ukrainy w Krakowie Mychajło Brodowycz.
Nie popisali się tylko kibice Craco- vii: mnóstwo było antywiślackich or¬dynarnych przyśpiewek, a schodzą¬cych piłkarzy Wisty kibice zaatakowa¬li... flagami. Wkaretce pogotowia ktoś wybił przednią szybę rzuconą z try¬bun potężną bryłą lodu.
}}
===Trenerzy o meczu===
====[[Albin Mikulski]]====
- W przeciwieństwie do mojego kolegi jestem bardzo zadowolony z postawy zespołu przez całe 90 minut. Zaskoczyliśmy chyba rywala wielką determinacją, bojowością, nie daliśmy w pierwszej połowie pograć wiślakom. Wydawało się chwilami jakby rywal miał respekt przed nami. Mówiłem przed meczem swoim piłkarzom, że nie wolno się im bać Wisły, że mogą z mistrzem Polski powalczyć jak równy z równym. I te słowa się sprawdziły.
Drugą połowę ustawiła druga żółta kartka dla Barana. Musieliśmy cofnąć się do obrony, ustawiliśmy strefę i to zdało też egzamin. Nie wolno nam było się odkryć. IV przodzie został tylko Moskała, który walczył z godną podziwu ambicją, sam w pojedynkę starał się absorbować defensywę Wisły.
W następnym meczu w Warszawie przeciwko Legii zagramy bez Barana i Gizy, których eliminują żółte kartki. Ale nie ma się co załamywać, trzeba będzie wymyślić jakiś zastępczy wariant personalny.
====Pan Petrescu ([[Wisła Kraków]])====
- Cracovia na pewno nas zaskoczyła wielką ofiarnością, nieustępliwością. Grała, moim zdaniem, na 120 procent. Strzeliła nam gola po naszym szkolnym błędzie. To praktycznie była jedyna okazja gospodarzy w tym meczu. My w pierwszej połowie graliśmy bardzo źle. IV przerwie musiałem podnieść głos. Powiedziałem piłkarzom, że to nie jest gra na plaży, ale derbyl Trochę to pomogło, w drugiej połowie nasi zawodnicy zagrali z większym zaangażowaniem, opanowaliśmy boisko, zdołaliśmy wyrównać, mieliśmy jeszcze trzy dobre okazje bramkowe. Zasłużyliśmy na zwycięstwo.
Może dla nas lepiej byłoby, aby Cracovia do końca meczu grała w komplecie. Bo, kiedy straciła jednego piłkarza, przeszła do zagęszczonej obrony, ustawiła strefę, przez którą ciężko nam się było przebić.
Nasi zawodnicy, jeśli chcą odnosić sukcesy, muszą zmienić swoje nastawienie, muszą grać w każdym meczu na 100 procent. Z taką grą jak w pierwszych 45 minutach nie mamy czego szukać w lidze, nasza postawa w drugiej połowie była już lepsza


Źródło: ''TerazPasy.pl''
===Filmy===
===Filmy===
{{#ev:youtube|A3zPtII63s4}}
{{#ev:youtube|A3zPtII63s4}}

Wersja z 13:57, 9 lip 2022


Herb_Cracovia

Trener:
Albin Mikulski
pilka_ico
Orange Ekstraklasa , 19 kolejka
Kraków, niedziela, 12 marca 2006, 14:30

Cracovia - Wisła Kraków

1
:
1

(1:0)



Herb_Wisła Kraków

Trener:
Dan Petrescu
Skład:
Cabaj
Wacek
Skrzyński
Karwan
Rzucidło
Bojarski (76' Joao Paulo)
Baran
Giza
Pawlusiński (90' Przytuła)
Drumlak
Moskała

Sędzia: Piotr Siedlecki ze Szczecina
Widzów: 6 500

bramki Bramki
Giza (25') 1:0
1:1

Kłos (49')
zolte_kartki Żółte kartki
Baran
Giza
Rzucidło
Drumlak
Błaszczykowski
Baszczyński
czerwone_kartki Czerwone kartki
Baran (55')
Skład:
Majdan
Baszczyński
Kłos
Stolarczyk
Dudka (76' Penksa)
Błaszczykowski (66' Brożek)
Zieńczuk
Sobolewski
Cantoro
Kryszałowicz
Paulista (46' Brożek)


Opis meczu

TerazPasy.pl

W 171 derbach Krakowa Pasy zremisowały z Wisłą 1:1 po dość szybkim, ciekawym i obfitującym w ostrą grę spotkaniu. Cracovia objęła prowadzenie w 26 minucie meczu po rzucie wolnym z prawej strony boiska. Z dośrodkowaniem Skrzyńskiego minęli się zarówno Stolarczyk, jak i Sobolewski, a czyhający za ich plecami Giza spokojnie przyjął piłkę i bez problemów skierował ją w "długi" róg bramki strzeżonej przez Majdana.

Cracovia przeważała w pierwszej połowie, nie pozwalając Wiśle na zbyt wiele zarówno w środku pola, jak i w ataku. Goście nie mieli dobrego konceptu na znakomicie grających pomocników Pasów i jej nadspodziewanie pewną formację obronną. W tej odsłonie spotkania imponował tu zwłaszcza debiutujący w pierwszej lidze Mateusz Rzucidło, który nie tylko grał bez kompleksów, ale wręcz wykazywał się stoickim spokojom z wyrachowaniem ogrywając kilkakrotnie mocno przereklamowanego Błaszczykowskiego. Wiślacy stwarzali większe zagrożenie dla bramki Cracovii praktycznie tylko po stałych fragmentach gry, jednak ciężko było im o wypracowanie stuprocentowych okazji. Sytuacja uległa zmianie w drugiej połowie. Od czterdziestej piątej minuty Wisła ruszyła do zdecydowanych ataków i wkrótce po rzekomym strzale Błaszczykowskiego Cracovię uratowała poprzeczka (faktycznie wydaje się, że był to jednak rykoszet przy niefortunnym wybiciu piłki przez Rzucidłę, który "nabił" nogę Błaszczykowskiego). W następnej sytuacji Pasy nie miały jednak tyle szczęścia. Perfekcyjnie rozegrany przez gości stały fragment gry w 49 minucie przynosi im wyrównanie: dośrodkowanie z rzutu wolnego i pozostawiony bez opieki reprezentacyjny stoper, Tomasz Kłos, bez problemów kieruje piłkę do siatki. Cracovia próbowała jeszcze odpowiedzieć, lecz w kilka minut potem Arkadiusz Baran został usunięty z boiska za drugą żółtą kartkę i Pasy zmuszone były cofnąć się do defensywy. Rozważna, ambitna choć również i szczęśliwa gra w obronie pozwoliła gospodarzom na utrzymanie remisu. Piłkarze obydwu drużyn wydawali się być nie w pełni usatysfakcjonowani podziałem punktów, choć to raczej Pasy mają więcej powodów do zadowolenia, bowiem w najważniejszym meczu sezonu wykazali się wielką determinacją, agresywnością i ambicją, niebywałą wręcz nieustępliwością i walką w każdej, wydawało by się nawet beznadziejnej sytuacji. W pierwszej połowie zawodnicy Cracovii byli zawsze o krok szybsi od Wiślaków, w drugiej połowie zaczęło brakować im sił, ale do samego końca nie było dla nich straconych piłek. Takiej postawy zabrakło z ich strony w listopadowym starciu przy Reymonta.

Wisła tymczasem po niedzielnym spotkaniu utraciła pozycję lidera, więc w obozie Białej Gwiazdy nie ma raczej powodów do jakiejkolwiek satysfakcji. Zwłaszcza, że to już drugie spotkanie w ciągu ostatnich dwóch lat, kiedy to Wisła grając niemal przez pół meczu w 11 przeciwko 10 piłkarzom Cracovii nie potrafi zdobyć trzech punktów.
Źródło: TerazPasy.pl


"Bez wygranych w przypadającej w roku stulecia obu klubów 171. „świętej wojnie”. Wisła nie potrafiła odebrać Legii straconego przodownictwa" -
Gazeta Wyborcza

Bez wygranych w przypadającej w roku stulecia obu klubów 171. „świętej wojnie”. Wisła nie potrafiła odebrać Legii straconego przodownictwa

Pasy” zaczęły niezwykle agresywnie i stłamsiły mistrzów Polski w pierwszej połowie. Wisła była ciężko przestraszona i zdecydowanie przegrała walkę w środku pola.

- Nie możemy zagrać otwartego futbolu, bo przegramy 0:3 albo i więcej - zapowiadał trener „Pasów” Albin Mikulski. Ale to nie Cracovia musiała się bronić, a właśnie Wisła. - Jestem bardzo szczęśliwy, bo okazało się że w derbach nie było wyraźnego faworyta - nie krył radości Mikulski. Za grę na pograniczu faulu Cracovia bardzo szybko zapłaciła żółty¬mi kartkami Arkadiusza Barana i Piotra Gizy, których zabraknie w piątkowym meczu z Legią w Warszawie. Ale w 25. min stadion „Pasów” oszalał z radości, bo po rzucie wolnym Łukasza Skrzyńskiego i szkolnym błędzie wiślackiej obrony Piotr Giza strzelił gola. Chaotycznie grająca Wisła tylko raz za sprawą Marka Zieńczuka zagroziła bramce Marcina Cabaja.

- Powiedziałem moim piłkarzom w przerwie w szatni: Nie jesteśmy na plaży tylko na „fucking derby” - nie krył złości Dan Petrescu. - Cracovia zagrała na 120 proc, swoich możliwości, a my straciliśmy gola po błędzie - ocenił trener Wisły.

Reprymenda szkoleniowca poskutkowała. Po zmianie stron role błyskawicznie się odwróciły. Bliski wyrównania był Jakub Błaszczykowski, ale piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę. Za moment Tomasz Kłos zrehabilitował się za słabą pierwszą połowę i głową po cen-trze Marka Zieńczuka wyrównał wynik. W 54. min Arkadiusz Baran ostro zaatakował Mauro Cantoro, dostał drugą żółtą kartkę i wyleciał z boiska. Cracovia wybitnie nie ma szczęścia do arbitra Piotra Siedleckiego, który jesienią w przegranym 1:3 spotkaniu z Zagłębiem Lubin niesłusznie wyrzucił Tomasza Wacka. Mimo przewagi i kilku niezłych okazji goście nie zdołali strzelić zwycięskiej bramki.

Bardzo dobrze spisał się w swoim ligowym debiucie 26-letni Mateusz Rzucidło. Były gracz Stali Rzeszów zagrał na lewej obronie zupełnie bez tremy i przy kontuzjach Krzysztofa Radwańskiego i Marka Bastera może na stałe wskoczyć do składu. W Wiśle najbardziej zawiódł reprezentant Polski Radosław Sobolewski.

- Jeśli będziemy grać tak jak w pierwszej połowie derbów, to nic nie wygramy w polskiej lidze. Jeśli tak jak w drugiej, to mamy szansę - za-kończył szkoleniowiec Wisły Dan Petrescu.

W171. derbach Krakowa po raz 38. padł remis i okazały puchar od prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego dla zwycięzcy będzie musiał poczekać do jesieni.

Nie popisali się, niestety, kibice Cracovii. Naśladowali odgłosy małpy, gdy do piłki dochodził Jean Paulista i szczekali na Marcina Baszczyńskiego. Przez cale spotkanie rzucali śnieżnymi kulkami w piłkarzy Wisły, a schodzącego arbitra próbowali uderzyć olbrzymią bryłą lodu. Na kracie powiesili obsceniczne transparenty, przez co omal nie został przerwany mecz. Później spalili flagę Wisły, a na koniec rozbili szybę w karetce pogotowia.
WALDEMAR KORDYL
Źródło: Gazeta Wyborcza 13 marca 2006


"Walka zamiast gry" -
Sport

Walka zamiast gry

Przed 171. „świętą wojną" doszukiwano się w Krakowie podobieństw do meczu sprzed pięciu miesięcy. Wtedy w trudnej sytuacji znajdowała się Wisła, teraz niezbyt do¬brze się działo w „Pasach". Dlatego powszechnie uważano, że faworytem jest „Biała Gwiazda". Ale podobnie jak w listopadzie, przepowiednie nie sprawdziły się, bo drużyna skazywana wcześniej na przegraną nie zamierzała się poddać. Przeciwnie, to zdeterminowani gospodarze przez 45 min spisywali się znacznie lepiej, a wiślacy właściwie nie wiadomo po co wyszli na murawę. Najchętniej toczyliby grę na własnej połowie, nie angażując się w ofensywne poczynania, może poza Markiem Zieńczukiem i Jeanem Paulistą. Ambitnie walczące „Pasy" - dwie żółte kartki pokazane na początku meczu to była przesada ze strony arbitra - rzadko jednak strzelały na bramkę gości, jednak w 25. min doczekały się gola. Po wrzutce Łukasza Skrzyńskiego z rzutu wolnego, piłka minęła obrońców Wisły i dopadł jej Piotr Giza, kierując z kilku metrów do siatki. Nie zmieniło to wiele w obrazie gry. Nadal dominowała Cracovia, a jej rywale popisali się może dwoma składnymi akcjami. Zwłaszcza ta z 38. min, zakończona efektowną przewrotką Zieńczuka mogła się podobać. Dopiero pobyt w szatni, w przerwie meczu, przyniósł zmianę gry gości. Wisła od początku zdecydowanie natarła i już w 48. min Jakub Blaszczykowski trafił piłką w poprzeczkę. Następny atak przyniósł jej bramkę, gdyż Tomasz Kłos ubiegł gospodarzy po centrze Zieńczuka. A po pięciu minutach „Biała Gwiazda" grała już z przewagą jednego piłkarza, gdyż z boiska wyleciał Arkadiusz Baran. Wisła chwilami „zamykała” Cracovię na jej połowie, niczym w hokejowym zamku, lecz nie zamieniła przewagi na drugą bramkę. Okazji ku temu nie brakowało, ale dobrze spisywał się Marcin Cabaj. Jednak nie tylko to przesądziło o remisie. Wiślakom brakowało zdecydowania, nie próbowali strzelać z dystansu, wolno też rozgrywali wszystkie akcje. Desperacko broniące się „Pasy", chociaż nie oddały strzału w drugiej połowie, grały bardzo skutecznie w obronie, zasługując w tym spotkaniu na remis.
Źródło: Sport 13 marca 2006


"Puchar poczeka do poczeka do jesieni" -
Dziennik Polski

Puchar poczeka do poczeka do jesieni

W Krakowie piłkarskie bezkrólewie. Wielkie derby zakończyły się remisem 1-1. Bardziej cieszyli się z tego wyniku piłkarze i kibice „pasów” bowiem od 55 minuty Cracovia grała w dziesiątkę po usunięciu z boiska za dwie żółte kartki pomocnika Arkadiusza Barana.

Przed meczem faworytem była Wisła, ale już pierwsze minuty pokazały, że Cracovia tanio skóry nie sprzeda. Gospodarze od pierwszych minut zaskoczyli faworyta wielką determinacją, ofiarnością, grali bardzo twardo, niekiedy za ostro. Efektem tego były już w pierwszych pięciu minutach dwie żółte kartki dla Barana i Gizy. Wisłę jakby zaskoczyła determinacja „pasów”. Obaj pomocnicy Cantoro i Sobolewski grali głęboko cofnięci i w środku pola znacznie lepiej radziła sobie para Baran - Drumlak. Pierwszą groźną akcję pod bramką Majdana zanotowaliśmy w 8 min, strzelał z 16 metrów Moskała, ale obok słupka. Wisła przez długie mi¬=nuty nie mogła sforsować dobrze zorganizowanego bloku defensywnego Cracovii, w którym zupełnie dobrze radził sobie ha lewej stronie debiutant, 26-letni Rzucidło.

W 19 min po centrze Kryszałowicza piłki w polu karnym nie sięgnął Paulista. Od 25 minuty Cracovia' prowadziła 1-0 po stałym fragmencie gry i widać było, że bramka dodała skrzydeł gospodarzom. Wiślacy w pierwszej połowie grali za wolno, przejrzycie, dobitnie określił to po meczu trener Petrescu, mówiąc, że grali jak na... plaży. Dowodem niemocy wiślaków była staty¬=styka, pierwszy celny strzał na bramkę Cabaja oddał Zieńczuk dopiero w doliczonym czasie gry pierwszej, połowy. Wcześniej w 38 minucie, ten sam zawodnik, po rzucie rożnym, źle uderzył piłkę na 13. metrze i ta poleciała metr obok słupka. Cracovia starała się grać szybciej, była bardziej dynamiczna. W 35 min Drumlak przechwycił na 50. metrze złe podanie Kłosa, pognał na bramkę, ale jego uderzenie było mało precyzyjne i wyłapał je Majdan. W przerwie meczu trener Petrescu wycofał Paulistę, zastąpił go Paweł Brożek. 1 Wisła ruszyła od razu do zdecydowanych ataków. Już pierwsza akcja w 48 minucie mogła jej przynieść gola - po centrze Zieńczuka, z bliska strzelał Błaszczykowski, piłka odbiła się od poprzeczki i spadła w okolicach linii bramkowej, a potem w ręce Cabaja. Wiślacy sugerowali sędziemu, że piłka przekroczyła linię bramkową, inaczej zinterpretował to sędzia liniowy, a powtórka telewizyjna pokazała, że miał rację.

Ale w dwie minuty później było już 1-1, tym razem zaspała obrona Cracovii i Cabaj. W 55 min Baran ostro zaatakował . Cantoro, ten padł na ziemię jak ścięty i arbiter pokazał pomocnikowi Craco- vii drugi żółty kartonik, a w konsekwencji czerwony. Tak więc ostatnie 35 minut „pasy” grały w dziesiątkę. Taktyka gospodarzy była teraz jasna - cofnęli się na swoją połowę, zostawiając w przedzie tylko Moskałę. Wiślacy opanowali środek boiska, osiągnęli teraz olbrzymią przewagę w polu, ale nie przełożyło się to na sytuacje bramkowe. Najlepszą miał bardzo dobrze grający w tym meczu Zieńczuk - w 59 min znalazł się pod bramką Cracovii, ale przegrał pojedynek z Cabajem. Za moment z bliska główkował Błaszczykowski, ale Cabaj piłkę wyłapał. W 62 min z wolnego wrzucał piłkę w pole karne Zieńczuk, futbolówka minęła wszystkich gra¬ czy, ale przeszła pół metra obok słupka. Potem wiślacy przeważali, ale stuprocentowych okazji już nie mieli. „Pasy” broniły z wielką ofiarnością, obrońcy potrafili zawsze zażegnąć niebezpieczeństwo. Trener Petrescu próbował w ostatnich 13 minutach wzmocnić siłę ofensywną, w miejsce Dudki wszedł Penksa. Nie przyniosło to jednak efektu. Już w doliczonym czasie gry, po centrze Zieńczuka, z paru metrów główkował Kłos, ale nad poprzeczką.

1-1, czy wynik zasłużony? Wczoraj w pierwszej połowie nieco lepsza, bardziej agresywna była Cracovia, w drugiej, zwłaszcza po zejściu z boiska Barana, przewaga Wisły była bezsporna. Ale od mistrza Polski, do wczoraj lidera należało oczekiwać większej różnorodności w ataku, zwłaszcza kiedy rywal grał w dziesiątkę.

Remis kosztował Wisłę utratę fotela lidera. Przed meczem zaprezentowano kibicom okazały puchar od prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego. Puchar miał być wręczony zwycięskiej drużynie. Z wręczeniem trzeba będzie poczekać do jesieni, na 172. wielkie derby Krakowa.
ANDRZEJ STANOWSKI
Źródło: Dziennik Polski 13 marca 2006


"Mistrzowie już nie pierwsi" -
Przegląd Sportowy

Mistrzowie już nie pierwsi

Cracovia strzeliła w derby Krakowa pierwszego gola, odkąd wróciła do ekstraklasy. Mimo remisu, gospodarze schodzili z boiska zadowoleni niczym zwycięzcy, wszak przez ponad 30 minut bronili się w dziesiątkę. A Wisła już nie jest liderem.

Takie derby zdarzają się raz na sto lat - zauważył tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego prezydent Krakowa profesor Jacek Majchrowski. Tak jak pierwsze, tak i 171. zakończyły się remisem. Stawka spotkania dwóch założonych w 1906 roku klubów najwyraźniej sparaliżowała piłkarzy, którzy przez dwadzieścia minut prześcigali się w niecelnych strzałach. Jako pierwsi tę wojnę nerwów wygrali gospodarze. - Przekonałem chłopaków, że nie mogą się wystraszyć Wisły. Oni przecież też czuli przed nami respekt, nie było zdecydowanego faworyta - opowiadał trener „Pasów” Albin Mikulski. Gdy więc Łukasz Skrzyński zagrał z wolnego na pole karne, Giza spokojnie przyjął piłkę i trafił do siatki obok bezradnego Radosława Majda- na. Źle ustawieni Radosław Sobolewski i Maciej Stolarczyk mogli tylko spojrzeć na siebie z wyrzutem. - To był szkolny błąd defensywy - ocenił trener Dan Petrescu.

Groźba delegata

Stadion Cracovii eksplodował radością. Odwrotnie, niż przed rokiem, gdy gra toczyła się przy huku petard i policyjnych strzałów, tym razem atmosfera na trybunach była znacznie lepsza. Kilka tysięcy kibiców przebranych w pasiaste peleryny zafalowało niczym wzburzone morze. Przygotowane przez organizatorów flagi dumnie powie¬ wały ponad Błoniami. Sielankę zburzyły obraźliwe hasła pod adresem Wisły wywieszone na ogrodzeniu oraz rzucane w kierunku zawodników kawałki lodu. Delegat PZPN groził nawet przerwaniem spotkania. Druga linia Wisły grała zaskakująco słabo, a Paweł Kryszałowicz zapomniał o skuteczności w meczu z Groclinem. W przerwie musiałem im uzmysłowić, że nie jesteśmy na plaży, tylko gramy cholerne derby! - krzyczał Petrescu. - Muszą zmienić nastawienie, bo z taką grą nie mają czego szukać w tej lidze. Już w trakcie przygotowań do meczu dostrzegłem, że ich podejście mentalne nie było właściwe. W Polsce, tak jak w Rumunii, po jednym zwycięstwie piłkarze wpadają w samozadowolenie. Będę się starał to zmienić. Pierwsza decyzją było wyrzucenie ze składu Jeana Paulisty. Zastąpił go głodny gry Paweł Brożek i goście wściekle rzucili się do odrabiania strat. W 48. minucie Marek Zieńczuk zagrał wzdłuż linii do Jakuba Błaszczykowskiego. Nieczysto uderzona piłka odbiła się od poprzeczki i złapał ją Marcin Cabaj. Wiślacy protestowali, bo ich zdaniem wcześniej piłka zdążyła przekroczyć linię bramkową. Dwie minuty później już nie było żadnych wątpliwości. Zieńczuk centrował z wolnego idealnie na głowę Kłosa, a ten uprzedził Cabaja. Na tym jednak nie zakończył się niefart Cracovii. Ukarany po raz drugi żółtą kartką Arkadiusz Baran musiał w 55. minucie opuścić boisko (za tydzień z Legią nie zagra także drugi ze środkowych pomocników - Gi¬za) i fani musieli się pogodzić z dominacją Wisły. Cabaj wyrastał na bohatera spotkania, wygrywając pojedynki z Zieńczukiem i Błaszczykowskim oraz Pawłem Brożkiem. Zadowolone z remisu „Pasy” broniły się całą drużyną, sporadycznie kontratakując. Wisła nie zaimponowała wyszukiwaniem recept na taką taktykę. Grała wolno, bez wyrazu, tak jak przez większą część meczu. Wściekły Petrescu miotał się przy linii bocznej, patrząc jak jego podopieczni nieporadnie wyprowadzają piłkę. Zapowiadał walkę o zwycięstwo, a skończyło się na stracie cennych dwóch punktów.

Osłabieni na Legię

- Cracovia zagrała lepiej niż zwykle, z wielką determinacją, której nam zabrakło. Osłabiony rywal cofnął się i było ciężko znaleźć miejsce na rozegranie akcji. Mimo to, powinniśmy zdobyć przynajmniej trzy gole - skomentował Petrescu.

Mikulski, który był po porażce z Górnikiem na cenzurowanym, wczoraj promieniał, jak po efektownym zwycięstwie. - W przeciwieństwie do Petrescu jestem zadowolony z postawy drużyny w całym meczu - przekonywał. - W grze defensywnej byliśmy perfekcyjni. Nie mogliśmy się odkryć przed Wisłą, bo jej siła rażenia jest ogromna. Tym bardziej, gdy boisko musiał opuścić Arek. Nadrabialiśmy determinacją, niesamowicie walczył z przodu Tomek Moskała, rozrywając obronę rywala. W pełni zasłużyliśmy na jedną bramkę. Do Warszawy jedziemy bez Barana i Gizy, ale na pewno się nie poddamy.
KRZYSZTOF KAWA
Źródło: Przegląd Sportowy 13 marca 2006


"Remis nikogo nie krzywdzi" -
Gazeta Wyborcza

Remis nikogo nie krzywdzi

Mecz rozpoczął się od fauli - Arkadiusza Barana na Radosławie Sobolewskim i Piotra Gizy na Jakubie Błaszczykowskim. W obu przypadkach sędzia ukarał kartkami zawodników Cracovii, ale agresywna gra przyniosła pożądany skutek. Nieco przestraszeni wiślacy cofnęli się, zupełnie nie przypominając walecznego zespołu, który tydzień temu wygrał pewnie z Groclinem.

Jeszcze raz potwierdziła się zasada, że derby rządzą się swoimi prawami. Skazana na pożarcie Cracovia ani myślała rezygnować ze zwycięstwa. I dopięła swego w25. min. Z wolnego centrował Łukasz Skrzyński, a po nieudanej interwencji Macieja Stolarczyka i Marcina Baszczyńskie¬go sam na sam z Radosławem Majdanem znalazł się Giza i wykorzystał okazję strzałem w dolny róg. Nadmierna zaciętość w grze omal nie zakończyła się kolejnymi żółtymi kartkami. Po rzucie rożnym Baszczyński faulował Marcina Cabaja, a ten popchnął obrońcę Wisły. W odpowiedzi „Baszczu” wymownie ocenił reakcję Cabaja, pukając się w czoło.

W drugiej połowie odmienieni mistrzowie Polski mocno przycisnęli gospodarzy. I w ciągu pięciu minut stworzyli dwie groźne sytuacje. Po dośrodkowaniu Zieńczuka Błaszczykowski rzucił się wślizgiem, ale trafił piłką w poprzeczkę. Za drugim razem gapiostwo obrońców Cracovii wykorzystał Kłos, w pełni rehabilitując się za słabsze minuty. Gdy wydawało się, że dopiero teraz mecz na- bierze rumieńców, w 54. min głupi faul popełnił Baran (na najlepszym na boisku Maurze Cantoro) i został wyrzucony przez sędziego z boiska. Osłabiona Cracovia została zepchnięta do obrony. Bezskutecznie na bramkę Cabaj a strzelali Zieńczuk (dwa razy, raz omal nie zdobył gola bezpośrednio z rzutu wolnego), Błaszczykowski oraz Paweł Brożek. Mimo przewagi w polu w grze wiślaków nie było widać zadziorności, determinacji i chęci strzelenia gola za wszelką cenę. W ten sposób puchar od prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego poczeka na ewentualnego zwycięzcę w jesiennych derbach. Spotkanie było też promocją Krakowa w staraniach o przyznanie prawa do organizacji mistrzostw Europy Euro 2012. Nie zabrakło flag Polski i Ukrainy i uroczystej oprawy. Na derbach był obecny konsul generalny Ukrainy w Krakowie Mychajło Brodowycz.

Nie popisali się tylko kibice Craco- vii: mnóstwo było antywiślackich or¬dynarnych przyśpiewek, a schodzą¬cych piłkarzy Wisty kibice zaatakowa¬li... flagami. Wkaretce pogotowia ktoś wybił przednią szybę rzuconą z try¬bun potężną bryłą lodu.
WALDEMAR KORDYL
Źródło: Gazeta Wyborcza 13 marca 2006


Trenerzy o meczu

Albin Mikulski

- W przeciwieństwie do mojego kolegi jestem bardzo zadowolony z postawy zespołu przez całe 90 minut. Zaskoczyliśmy chyba rywala wielką determinacją, bojowością, nie daliśmy w pierwszej połowie pograć wiślakom. Wydawało się chwilami jakby rywal miał respekt przed nami. Mówiłem przed meczem swoim piłkarzom, że nie wolno się im bać Wisły, że mogą z mistrzem Polski powalczyć jak równy z równym. I te słowa się sprawdziły. Drugą połowę ustawiła druga żółta kartka dla Barana. Musieliśmy cofnąć się do obrony, ustawiliśmy strefę i to zdało też egzamin. Nie wolno nam było się odkryć. IV przodzie został tylko Moskała, który walczył z godną podziwu ambicją, sam w pojedynkę starał się absorbować defensywę Wisły. W następnym meczu w Warszawie przeciwko Legii zagramy bez Barana i Gizy, których eliminują żółte kartki. Ale nie ma się co załamywać, trzeba będzie wymyślić jakiś zastępczy wariant personalny.


Pan Petrescu (Wisła Kraków)

- Cracovia na pewno nas zaskoczyła wielką ofiarnością, nieustępliwością. Grała, moim zdaniem, na 120 procent. Strzeliła nam gola po naszym szkolnym błędzie. To praktycznie była jedyna okazja gospodarzy w tym meczu. My w pierwszej połowie graliśmy bardzo źle. IV przerwie musiałem podnieść głos. Powiedziałem piłkarzom, że to nie jest gra na plaży, ale derbyl Trochę to pomogło, w drugiej połowie nasi zawodnicy zagrali z większym zaangażowaniem, opanowaliśmy boisko, zdołaliśmy wyrównać, mieliśmy jeszcze trzy dobre okazje bramkowe. Zasłużyliśmy na zwycięstwo. Może dla nas lepiej byłoby, aby Cracovia do końca meczu grała w komplecie. Bo, kiedy straciła jednego piłkarza, przeszła do zagęszczonej obrony, ustawiła strefę, przez którą ciężko nam się było przebić. Nasi zawodnicy, jeśli chcą odnosić sukcesy, muszą zmienić swoje nastawienie, muszą grać w każdym meczu na 100 procent. Z taką grą jak w pierwszych 45 minutach nie mamy czego szukać w lidze, nasza postawa w drugiej połowie była już lepsza

Filmy

Mecze sezonu 2005/06

Tatran Preszów 2005-07-03 Cracovia - Tatran Preszów 1:2  Karpaty Lwów 2005-07-09 Cracovia - Karpaty Lwów 3:2  Szczakowianka Jaworzno 2005-07-13 Cracovia - Szczakowianka Jaworzno 1:2  Tatran Preszów 2005-07-16 Tatran Preszów - Cracovia 2:1  MFK Ružomberok 2005-07-19 MFK Ružomberok - Cracovia 0:2  Podbeskidzie Bielsko-Biała 2005-07-22 Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0  Korona Kielce 2005-07-26 Kolporter Korona Kielce - Cracovia 0:0  Amica Wronki 2005-07-31 Cracovia - Amica Wronki 1:0  Górnik Zabrze 2005-08-06 Górnik Zabrze - Cracovia 3:0  MO Béjaïa 2005-08-13 Cracovia - MO Béjaïa 5:2  CA Batna 2005-08-17 Cracovia - CA Batna 1:1  Legia Warszawa 2005-08-28 Cracovia - Legia Warszawa 1:1  Dynamo Drezno 2005-09-02 Dynamo Drezno - Cracovia 1:2  Kmita Zabierzów 2005-09-06 Cracovia - Kmita Zabierzów 2:1  Górnik Łęczna 2005-09-10 Górnik Łęczna - Cracovia 1:1  GKS Bełchatów 2005-09-17 Cracovia - GKS BOT Bełchatów 2:1  Kujawiak Włocławek 2005-09-20 Cracovia - Kujawiak Włocławek 0:0  Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski 2005-09-24 Groclin Grodzisk Wielkopolski - Cracovia 4:1  Arka Gdynia 2005-10-01 Cracovia - Arka Gdynia 2:1  FK Mladá Boleslav 2005-10-07 FK Mladá Boleslav - Cracovia 1:1  Odra Wodzisław Śląski 2005-10-15 Cracovia - Odra Wodzisław Śląski 1:0  Pogoń Szczecin 2005-10-21 Pogoń Szczecin - Cracovia 1:2  Kujawiak Włocławek 2005-10-25 Kujawiak Włocławek - Cracovia 2:0  Polonia Warszawa 2005-10-29 Cracovia - Polonia Warszawa 3:0  Lech Poznań 2005-11-04 Lech Poznań - Cracovia 1:0  GKS Bełchatów 2005-11-12 Cracovia - BOT GKS Bełchatów 4:0  Wisła Płock 2005-11-19 Cracovia - Wisła Płock 3:1  Wisła Kraków 2005-11-22 Wisła Kraków - Cracovia 3:0  Zagłębie Lubin 2005-11-26 Zagłębie Lubin - Cracovia 3:1  Korona Kielce 2005-12-04 Cracovia - Kolporter Korona Kielce 2:3  Amica Wronki 2005-12-10 Amica Wronki - Cracovia 1:1  Cracovia_herb 2006 Trening Noworoczny  FC Tatabánya 2006-02-03 Cracovia - Csőszer FC Tatabánya 1:1  Rad Belgrad 2006-02-06 Cracovia - Rad Belgrad 2:2  Jiul Petroşani 2006-02-08 Cracovia - Jiul Petroşani 2:2  Slovan Bratysława 2006-02-16 Slovan Bratysława - Cracovia 3:1  Baszkimi Kumanowo 2006-02-18 Cracovia - Baszkimi Kumanowo 1:1  Stal Alczewsk 2006-02-20 Cracovia - Stal Alczewsk 2:2  Toboł Kostanaj 2006-02-22 Cracovia - Toboł Kostanaj 1:1  Polonia Warszawa 2006-02-24 Polonia Warszawa - Cracovia 2:0  Górnik Zabrze 2006-03-03 Cracovia - Górnik Zabrze 1:2  Wisła Kraków 2006-03-12 Cracovia - Wisła Kraków 1:1  Legia Warszawa 2006-03-17 Legia Warszawa - Cracovia 5:0  Górnik Łęczna 2006-03-25 Cracovia - Górnik Łęczna 0:1  GKS Bełchatów 2006-04-01 GKS BOT Bełchatów - Cracovia 2:0  Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski 2006-04-08 Cracovia - Groclin Grodzisk Wielkopolski 1:3  Arka Gdynia 2006-04-11 Arka Gdynia - Cracovia 1:1  Odra Wodzisław Śląski 2006-04-15 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 1:0  Pogoń Szczecin 2006-04-22 Cracovia - Pogoń Szczecin 1:0  Polonia Warszawa 2006-04-30 Polonia Warszawa - Cracovia 1:3  Lech Poznań 2006-05-07 Cracovia - Lech Poznań 3:2  Wisła Płock 2006-05-10 Wisła Płock - Cracovia 1:0  Zagłębie Lubin 2006-05-13 Cracovia - Zagłębie Lubin 0:0  Dynamo Drezno 2006-05-20 Cracovia - Dynamo Drezno 2:1  Nacional Montevideo 2006-05-20 Cracovia - Nacional Montevideo 1:1