2001-10-06 Cracovia - Siarka Tarnobrzeg 0:2
data kolejki
|
III liga grupa IV , 12 kolejka Kraków, sobota, 6 października 2001
(0:0)
|
|
Skład: Paluch Duda Kowalik Ziółkowski Morawski (55' Rosiek) G.Baran (55' Bednarz) Bagnicki (73' Podsiadło) Bania Baster (90' Szwajdych) Zegarek Hermaniuk |
Sędzia: Andrzej Lasocki z Kielc
|
Skład: Janowski Chmura Tomanek Papierz Kozlowski Kuranty (89' Oleniacz) Hynowski Kaczowka Stalec (82' Bednarczyk) Tworek (82' Piatkowski) Podlasek Ustawienie: 4-4-2 |
Opis meczu
Rutynowany zespół Siarki odniósł w Krakowie zasłużone zwycięstwo nad słabo grającymi âPasami". O wygranej gości zadecydowało 10 minut w II połowie, kiedy to zdobyli dwa gole.
Obawiając się doświadczonego rywala, trener Grzegorz Kmita zdecydował się cofnąć Ziółkowskiego na pozycje kryjącego obrońcy. Nie na wiele się to zdało, wczoraj obrona Cracovii grała niepewnie, popełniła kilka kardynalnych błędów. - Popełniamy ostatnio w każdym meczu błąd za błędem - przyznał po meczu samokrytycznie Robert Ziółkowski.
A zaczęło się obiecująco dla gospodarzy. W 5 min Zegarek, wypuszczony w uliczkę przez Hermaniuka, przerzucił piłkę nad bramkarzem, ale sytuacje uratował Kozłowski, wybijając futbolówkę z bramki. W 11 min po główce Bagnickiego piłka minimalnie minęła poprzeczkę. Goście tez konstruowali groźne akcje, w 14 min strzelał z dystansu Kuranty, lot piłki zmienił Tworek, ale do szczęścia zabrakło kilkunastu centymetrów.
W 26 min mocno z dystansu uderzał z wolnego Kozłowski, Paluch wbił piłkę przed siebie, na szczęście dla Cracovii bez konsekwencji. W 28 min świetnie interweniował bramkarz Janowski, broniąc uderzenie głową Hermaniuka z 5 metrów.
Groźnie było pod bramka âPasów" w 39 min, Kuranty ograł obronę gospodarzy, ale z 13 m strzelił obok słupka. Natychmiast akcja przeniosła się pod bramkę Siarki, z 16 m, z kata, strzelał Baran, ale Janowski nie dal się zaskoczyć.
Początek II polowy znowu należał do gospodarzy. W 48 min Bania w dynamicznym rajdzie minął kilku rywali, wpadł w pole karne, ale mając przed sobą tylko bramkarza, strzelił wysoko nad poprzeczka. Po przeciwnej stronie z dystansu uderzał Podlasek, piłka poszybowała obok słupka.
W 52 min kompletnie zaspała obrona Cracovii. Stalec strzelał z kata, piłkę odbił Paluch, znowu doszedł do niej Stalec, podął na 3-4 metr, gdzie nie obstawiony Tworek skierował ja do siatki. Bramka wypisz-wymaluj jak gol dla Ukrainy w 80 min w Chorzowie.
Trener Cracovii próbował ratować sytuacje, zrobił dwie zmiany, ale nic to nie dało. Z minuty na minutę gospodarze tracili koncept, grali coraz słabiej. A rutynowani goście nie zamierzali poprzestać na jednej bramce.
W 57 min bramkarz Paluch z najwyższym trudem wybił na róg strzał Tworka. W 62 min było już jednak 2-0 dla Siarki. Hynowski przebiegł z piłka kilkanaście metrów i nie atakowany przez nikogo zdecydował się na strzał. Był przedniej marki, piłka wpadła w samo "okienko" bramki Palucha.
Cracovia próbowała atakować, ale czyniła to bardzo nieporadnie. Tylko raz miała okazje na strzelenie gola, ale w 86 min po strzale Hermaniuka piłkę zmierzająca do bramki wybił Kuranty. Goście tez mieli jedna pozycje, piłka po strzale głowa Kurantego (79 min) o centymetry minęła słupek.
Goście zaprezentowali się jako solidny, doświadczony zespół. Dobrze grała obrona z bramkarzem Janowskim na czele. W pomocy rządził i dzielił 37-letni Kaczówka. Takiego rutynowanego rozgrywającego brak w Cracovii. Druga linia jest w tej chwili najbardziej newralgiczna formacja âPasów". A kiedy zawodzi zazwyczaj pewna obrona, trudno myśleć o wygranej. Tym bardziej ze napastnicy grają nieskutecznie.
Źródło: Dziennik Polski
Trenerzy o meczu
Stanisław Gielarek, trener Siarki:
- Nie wiodło się nam ostatnio w meczach wyjazdowych. Chcieliśmy pokazać w Krakowie, ze nie jesteśmy tylko drużyna własnego boiska. Myślę, ze wygraliśmy zasłużenie. Mam duże uznanie dla naszego bramkarza Janowskiego, który przy stanie 0-0 znakomicie obronił główkę Hermaniuka z 5 metrów. Wspaniała była bramka Synowskiego. Cracovia zaskoczyła mnie twarda gra.
Grzegorz Kmita, trener Cracovii:
- Siarka wygrała zasłużenie, bo potrafiła sytuacje zamienić na bramki. My mięliśmy takich okazji sporo, ale byliśmy nieskuteczni. Pierwsza bramka padła po zaspaniu naszej obrony, przy drugiej Paluch nie miął nic do powiedzenia. Gra się nam nie "kleiła", po stracie gola dokonałem dwóch zmian, ale przebieg meczu pokazał, ze nowi gracze byli słabsi od tych, którzy zaczęli grę. Mamy kłopoty personalne wobec kontuzji Wacka i Hrapkowicza. Młodzież nie jest jeszcze w stanie udźwignąć ciężaru gry, poprowadzić grę w drugiej linii.