1913-11-09 Wisła Kraków - Cracovia 0:5

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Pierwsze w historii zwycięstwo Cracovii na wyjeździe w oficjalnych rozgrywkach.
Najwyższe w historii zwycięstwo Cracovii w Mistrzostwach Galicji.
na stadionie Cracovii, gospodarzem Wisła
walkower (udział nieuprawnionych zawodników), na boisku 1:0 (0:0)


Herb_Wisła Kraków


pilka_ico
Mistrzostwa Galicji
Kraków, Stadion Cracovii, niedziela, 9 listopada 1913, 14:00

Wisła Kraków - Cracovia

0
:
5



Herb_Cracovia


Skład:
Szubert
Pustelnik
Pek *
A.Konkiewicz
Spindler *
W.Polaczek
Przystawski
Olejak
Sikl *
Śliwa
S.Mróz

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Orest Dżułyński ze Lwowa
Widzów: 1200

bramki Bramki
Przystawski (65') 1:0
Skład:
Popiel
Pospíšil
Fryc
Traub II
Ziemiański
Synowiec
Mielech
Schneider
Kałuża
Dąbrowski I
Prochowski

Ustawienie:
2-3-5



* zawodnicy nieuprawnieni do gry.

Znaczenie meczu

Mecz decydujący, która z tych drużyn zdobędzie mistrzostwo Galicji.

Walkower

W meczu w drużynie Wisły wystąpiło pod fałszywymi nazwiskami trzech zawodników z Pragi (dwóch ze Sparty Praga, przynależność klubowa trzeciego nieznana). Mecz zweryfikowano jako walkower 5:0 dla Cracovii (niektórzy autorzy błędnie przyjmują wynik 3:0).

Zapowiedź meczu

Opis meczu

Gazeta Poniedziałkowa
(relacja)

Relacja z meczu w Gazecie Poniedziałkowej
Na zakończenie jesiennego sezonu footballowego odbyły się wczoraj na boisku sportowem wobec około 1200 widzów zawody piłką nożną o mistrzostwo polskie między „Cracovią” a „Wisłą”. Zawody wczorajsze, zapowiadające się bardzo interesująco ze względu na ciągłą rywalizację obu pierwszych drużyn o przodownictwo w footbalu polskim, zawiodły jednak oczekiwania publiczności sportowej. Gra obu drużyn była bowiem bezładną i chaotyczną i miast widoku ładnego współzawodnictwa sportowego, dała raczej obraz brutalnego uganiania się za zdobyciem bramek i uzyskaniem sukcesu cyfrowego. Wynik zwycięski dla „Wisły” 1:0 nie jest też wykładnikiem stosunku sił obu drużyn, gdyż ulotną przewagę, wyrażoną zresztą liczbą kornerów 7:1 na korzyść „Cracovii”, mieli wczoraj biało-czerwoni. Zwłaszcza w pierwszej połowie gry atakowała silnie „Cracovia”, podchodząc bardzo często pod bramkę „Wisły”, gdzie jednak w decydującej chwili rozbijały się jej usiłowania uzyskania bramki o niezwykle silną obronę „Wisły” i dobrego bramkarza. Kilka udanych ataków „Cracovii” poszło na marne wskutek braku dobrych i zdecydowanych strzałów na bramkę. Po pauzie prowadzi grę „Wisła”, przypierając coraz silniej biało-czerwonych, którzy zaniedbują napad i koncentrują się ku obronie zagrożonej bramki. Mimo to, w 25 minucie strzela Przystawski z passe’u Olejaka bramkę, po której dalszy przebieg gry stanowi bezskuteczne usiłowanie „Cracovii” w kierunku wyrównania, a marudzenie graczy „Wisły”, zadowolonych uzyskaniem jednego goala, który zapewnił im tytuł „mistrzów polskiego footbalu”, nagrodę wędrowną, ufundowaną przez Polski Związek piłki nożnej i puhar srebrny.

Do zawodów mistrzowskich stawiała się „Wisła” w składzie wzmocnionym trzema graczami czeskimi (Kladno i Kolin – obrona, środek pomocy i środek napadu), z których szczególnie atletyczny obrońca siał postrach w szeregach niedość fizycznie tęgich napastników „Cracovii”. Biało-czerwoni wystawili swój zwykły skład.

Na wczorajszych zawodach obchodził jubileusz setnego[1] z rzędu matchu kapitan „Cracovii” p. Synowiec, którego drużyna uczciła na pauzie wygłoszeniem przez jednego z członków pięknego przemówienia i wręczeniem na boisku upominku w postaci złotego zegarka.
E. W.
Źródło: Gazeta Poniedziałkowa nr 45 z 10 listopada 1913


Gazeta Poniedziałkowa
(komentarz)

Uwagi o meczu w Gazecie Poniedziałkowej
Jeżeli, kochany Czytelniku, chciałbyś poznać psychikę Krakowa, to powinieneś był wczoraj zjawić się w naszem mieście, a byłbyś się przekonał, że w Krakowie jest tak dobrze, jak u Pana Boga za piecem. Krakowianie bowiem zdobyli się na pewnego rodzaju znieczulenia, które zapewnia dużo dobrych i pożytecznych rzeczy, przedewszystkiem dobre trawienie i spokój umysłu, a przecież to są podobno największe skarby w życiu człowieka poczciwego. Każdy zasie Krakowianin jest człowiekiem poczciwym. Otóż wczoraj n. p., w śliczną niedzielę listopadową, rozmaite ludzie denerwowały się tem, że tak we Lwowie jakowaś reforma się rozbija, mówiły o tem i psuły sobie apetyt; Krakowianie zasie poczciwi puścili całą tę sprawę kantem. Co ich tam obchodzi jakaś reforma? Co zresztą znaczy jakaś tam reforma wobec matchu "Wisły" z "Cracovią"? Więc gdy gdzieindziej debatowano nad układami lwowskiemi, u nas cały Kraków ruszył na match. Na żadnym obchodzie narodowym w Krakowie niebyło tylu Krakowian, jak na wczorajszym matchu. A zwycięstwo "Wisły i rozbicie autorytetu "Cracovii", było dla poczciwych Krakowian dwa razy większą sensacyą, niż rozbicie układów lwowskich. Mało brakowało, a Krakowianie byliby na rękach nosili owych graczy, co to nogami dla przyszłości narodu pracują. Ta jedna jedyna praca narodowa, zasadzająca się na nogach, znajduje jeszcze w Krakowie poparcie i uznanie. Pozatem - żadna. Ot - psychika polskich Aten. Kochany Czytelniku, który nie jesteś Krakowianinem, żałuj, żeś nim nie jest. Do szczęścia bowiem nie trzebaby Ci nic więcej, prócz footballu! Tako rzecze zawsze słuszność mający kronikarz.
Źródło: Gazeta Poniedziałkowa nr 45 z 10 listopada 1913


Nowa Reforma

Relacja z meczu w dzienniku Nowa Reforma
Wczorajszy match, kończący sezon jesienny piłki nożnej, przyniósł zarazem najbardziej emocyonującą sensacyę footballową: decydujące zapasy pomiędzy dwiema oddawna „pierwszemi” drużynami krakowskiemi o mistrzostwo Galicyi, nagrodę wędrowną Polskiego Związku piłki nożnej i puhar srebrny. Z tego też powodu widzowie na boisku sportowem zebrali się licznie, a napięcie ciekawości wśród nich było tak silne, że przechodziło aż w nieopanowane zdenerwowanie, co w części udzielało się także graczom.

Trzeba jednak z góry przyznać, że gra sama podczas wczorajszych zawodów nie zupełnie stała swą formą na wysokości ich ważności i zainteresowania. Tempo jej było energiczne, ale kombinacya niezbyt wyszukana, a dość liczne foule i wynikające stąd zawsze pewne zamięszanie powodowały chaotyczność.

W pierwszej połowie atakowała energicznie przeważnie „Cracovia” i gra w znacznej części odbywała się na połowie „Wisły”, a błotnisty mocno teren przed jej bramką spowodował kilka bardzo niebezpiecznych dla czerwonych sytuacyj, z których jednak biało-czerwoni nie potrafili definitywnie skorzystać. Kilka cornerów zaznaczyło tu przewagę „Cracovii” w pierwszej połowie gry, jednakże aż do pauzy nie dała ona żadnego rezultatu.

Podczas pauzy odbyła się mała uroczystość klubowa „Cracovii”: kapitanowi jej, Synowcowi, który właśnie rozgrywał setny match, prezes jej p. Konczyński po przemowie, wręczył gratulacyjny upominek, co publiczność przyjęła gromkim aplauzem. Jednakże i ten ładny moment uczuciowy nie potrafił rozanimować „Cracovii” do gry zwycięskiej. Przeciwnie, „Wisła” znalazłszy się na terenie poprzednim „Cracovii” wygodniejszym do obrony, sprawniej odbija ataki biało-czerwonych i sama naciska ich bardzo energicznie. Z tych ataków udaje się jej wreszcie zdobyć goala, wcale piękna z podania Olejaka a strzału Przystawskiego. Następujące potem energiczne wysiłki i ataki „Cracovii” rozbijają się o silną obronę i doskonale przytomnego i zręcznego bramkarza czerwonych i zwycięstwo pozostaje przy „Wiśle” 1:0.

W ten sposób po wczorajszych zawodach „Wisła” wysunęła się na czoło drużyn footballowych polskich, zwyciężywszy dwukrotnie pierwszą z lwowskich drużyn „Pogoń” i wczoraj wreszcie po długiem zmaganiu się pierwszą z krakowskich „Cracovię”. Sędzia funkcyonował wczoraj nienagannie. Wśród pewnej części publiczności zapanował po matchu nastrój przygnębienia.
Źródło: Nowa Reforma nr 518 z 10 listopada 1913


Ilustrowany Kuryer Codzienny

Relacja z meczu w Ilustrowanym Kuryerze Codziennym
Wczorajsze zawody wywarły niekorzystne wrażenie na licznie zebranej publiczności. Aby pielęgnować racyonalny rozwój naszego sportu, aby osiągnąć godziwą rywalizacyę sportową, trzeba, by kluby nasze miały odpowiednie kierownictwo, by na ich czele stali ludzie poważni, świadomi tego odpowiedzialnego zadania. Rozumiemy, iż zdobycie dla klubu mistrzostwa całego kraju jest rzeczą chlubną - jednak do osiągnięcia tegoż nie można używać środków bezwzględnych, nie licujących tak z moralnością, jak i godziwie pojętą rywalizacyą sportową. Istnieje cały szereg przepisów, które kluby obowiązują, którym też, wstępując do Związku polskiego ulegać powinny.

Wczoraj natomiast z wielkim zdziwieniem zauważyliśmy na boisku, w drużynie T.S. Wisła, ludzi tutaj zupełnie nieznanych, pochodzących z Pragi, których prawdopodobnie Czeski Swas wysłał w celu wprowadzenia niesnasek w polskim sporcie. Zaiste piękna to i moralna rywalizacya!!

Żywimy nadzieję, że nasz Związek footballowy zajmie w tej sprawie odpowiednie stanowisko i nie cofnie się przed użyciem jak najenergiczniejszych środków. Czas przecież, by wyplenić te chwast i nie dopuścić do demoralizacyi naszych klubów. Raz przecież należy ująć w karby te niespokojne duchy.

I jak pojęty sport przedstawili nam, zasilający na ten jeden match, drużynę Wisły, czescy "sportsmeni"? (wczoraj przyjechali i wczoraj do Pragi odjechali!). Cóż pokazali? Brutalność, zupełny brak poczucia dżentelmeństwa, świadome - celem uszkodzenia leżącego na ziemi bramkarza - kopanie, aroganckie i wyzywające zachowanie się wobec sędziego! To miało zaważyć o uzyskaniu polskiego mistrzostwa?

Według informacyi z wiarygodnych ust pochodzących p. A. O., kapitan Wisły, podał sędziemu panu Dżułyńskiemu niezgodne z prawdą nazwiska owych apostołów sportu ze złotej Pragi. I tak: niejakiego Peka z Pragi, znanego "kameleona" klubowego, nazwał Koprziwą, Spindlera z praskiej Sparty przedstawił Bęndę, Sikla, również ze Sparty, Polaczkiem!!! (Są to nazwiska znane w czeskiej Besedzie).

Jakąż więc wartość przedstawia kapitan drużyny, który sędziemu podaje fałszywe nazwiska graczy?

Pominiemy milczeniem stanowisko "zarządu" T.S. Wisła, wobec tych, nie licujących z godnością pierwszoklasowego (sic!) klubu, niespodzianek. To też oględność austr. Związku przy mianowaniu powyższego klubu do rzędu pierwszoklasowych, jest obecnie zupełnie wytłómaczona.

Apelujemy do rozsądniejszych członków T.S. Wisła, by przy najbliższych wyborach swego zarządu kierowali się chęcią utrzymania klubu.

Przebieg zawodów.

Grę rozpoczyna Cracovia. Mimo słońca i wiatru przenosi natychmiast piłkę pod bramkę Wisły. Tutaj jednak zgromadzona cała drużyna "zamurowując" bramkę, nie dopuszcza prawidłowej gry. Wobec czego z góry można było przewidzieć, iż gra w zupełności nie będzie interesująca.

I rzeczywiście tak było.

Ten trening na jedną bramkę nietylko nie dał spodziewanych zwolenników tego, tak efektownego sportu. Zarazem było do przewidzenia, iż ta szalona przewaga Cracovii nie da jej zwycięstwa, może nawet sprowadzić porażke; silniejsze kopnięcie piłki jednego z graczy oblęganej drużyny przeniosło piłke na zupełnie odkrytą bramkę Cracovii, a swobodnie stojący na linii środkowej napastnik Wisły z łatwością mógł zdobyć punkt decydujący dla swej drużyny. Z chwilą uzyskania tego punktu nie mogło być mowy o rozwinięciu jakiej takiej gry. Czerwoni ze wszech miar dążyli do utrzymania tego stanu zawodów, używając wszelakich środków do zyskania na czasie. To też ta taktyka Wisły ocaliła ją od niechybnej klęski. Sędziował p Dłużyński, dobrze.

Od Redakcyi. Sprawa przeznaczenia mistrzostwa i puharu naszej Redakcji rozstrzygnie Związek polski piłki nożnej.

Faktyczny stan rzeczy i regulamin Związku polskiego piłki nożnej wskazuje, iż mistrzostwo wraz z puharem "Ilustr. Kuryera Codziennego" przyznane zostanie "Cracovii" z powodu udziału w matchu niemeldowanych graczy w drużynie "Wisły".

Tu zaznaczamy, iż puhar ten jest nagroda wędrowną, a przypadnie na stałe temu klubowi, któremu go trzykrotnie przyzna Związek polski.
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 260 z 11 listopada 1913


Nowiny

Relacja z meczu w dzienniku Nowiny
Przy niezwykle tłumnym udziale publiczności (około 3.000 widzów), odbyły się wczoraj ostatnie, rozstrzygające zawody o polskie mistrzostwo I. klasy, jakoteż o nagrodę wędrowną. Do zawodów stanęły dwie drużyny krakowskie, dwaj stali rywale, Cracovia (biało-czerwoni) i Wisła (czerwoni).

Dla prawdziwych zwolenników sportu nie było cwale biesiady. Jedynie "zwolennicy" obu klubów przejęci ważnością chwili, okrzykami dodawali otuchy swym pupilom, lub wnosili wrogie okrzyki pod adresem przeciwników.

Obie drużyny grały słabo. Żadna nie wykazała ani pięknej gry, ani swej przewagi. Zdawało się, że po ostatnich zawodach z Rapidem, gdzie Cracovia pokazała w całej pełni swą piękną grą, potrafi pokonać swego rywala. Mniemania okazały się płonnemi. Cracovia grała słabo. Napad nie rozwinął wcale swej kombinacyi, mimo wysiłków pomocy. Jedynie lewe skrzydło (p. Borowski) grało dobrze. Obrona grał, również słabo. Jedynie pomoc (obecnie najlepsza w Galicyi) grała wspaniale i tylko jej gra zasługiwała na uwagę. Wisła, którą rzadko w roku bieżącym widywaliśmy w Krakowie na występach publicznych, grała dobrze. Napad kombinował ładnie, tylko przed bramką przeciwnika był niezdecydowany. Pomoc grała słabo. Obrona zato była piękną i gracze stanęli na wysokości swego zadania.

Grę rozpoczęli biało-czerwoni (grali pod słońce) w stronę przeciwnika żywo, lecz po chwili odbierają im piłkę czerwoni, którzy również nie otrzymują się długo w ataku i gra toczy się przez 15 minut w pośrodku boiska. Dopiero po wolnym rzucie w stronę Cracovii, strzelonym przez lewego obrońcę Wisły wprost w bramkę, lecz chwyconym przez bramkarza, gra przybiera lekkie tempo, przenosi się na pole czerwonych i utrzymuje się tam blizko przez 20 minut. Lecz gra traci na wartości, z powodu braku tempa, jakoteż ciągłych faulów graczy, tak z jednej jak z drugiej strony. W tych właśnie chwilach emocyonują się grą, lecz tylko "zwolennicy". Wkrótce czerwoni odbierają piłkę i przeprowadzają kilka ładnych ataków, lecz mimo dogodnych pozycyi nie strzelają, lecz pozwalają sobie odbierać piłkę. Do pauzy gra została nie rozstrzygniętą.

Po pauzie gra toczy się nieco odmiennie. Gracze się bawią, strzelają raz za razem auty. Wkrótce jednak czerwoni przeprowadzają kilka ataków uwieńczonych bramką, strzeloną przez p. Przystawskiego w 15 m. Gra teraz przybiera żywsze tempo, lecz zarazem sędzia zmuszony jest dawać coraz więcej wolnych rzutów, karcąc wybryki pojedynczych graczy. Biało-czerwoni przeprowadzają atak za atakiem (wyłączna zasługa pomocy i lewego skrzydła napadu), które udaremnia jednak dobra obrona czerwonych. - Kilka celnych strzałów pp. Siemiańskiego i Pospiszila chwyta bramkarz czerwonych p. Szubert. Przez 15 m. aż do końca gra toczy się po obu stronach, lecz już bezskutecznie. Ostetecznie wygrała Wisła 1:0.

Stosunek kornerów 8:2 na korzyść Cracovii.

Sędziował b. dobrze p. Działyński ze Lwowa.

Z Cracovii zasłużyli na uwagę pp. Synowiec, Ziemiański, Borowski i Pospiszil. Z Wisły pp. Szubert, A. O. Przysałwski i lewy obrońca.

Podczas przerwy odbyła się piękna uroczystość jubileuszowa. We wczorajszych zawodach, kapitan I. drużyny Cracovii, p. Synowiec, rozegrał setny match. W krótkich słowach przemówił p. Korczyński w imieniu Wydziału, podnosząc zasługi jubilata w staraniach około utrzymania karności i solidarności w drużynie, jako też przedstawiając go, jako chlubę drużyny. - Równocześnie wręczono p. Synowcowi upominek od Wydziału.

Również i my zaznaczyć musimy, że p. Synowiec był i jest chlubą nietylko I. drużyny Cracovii, ale wogóle polskiego sportu piłki nożnej, jedyny to może gracz w klubach galicyjskich, który zrozumiał dobrze znaczenie tego sportu. Swoją spokojną, owocną grą dokonał więcej, aniżeli nie jeden brawurowy gracz. Okazując zawsze swój takt i pobłażliwość dla przeciwników, nie dopuścił nigdy do tego, aby być skarconym przez sędziego, toteż zjednał sobie u wszystkich szacunek.


Publiczność dała wczoraj dowód, że nie interesuje ją tyle gra, ile drużyna, słowem, jest stronnicza. Błędy popełniane przez graczy Wisły przyjmowała publiczność gwizdaniem i rozlicznymi wykrzyknikami, podczas gdy błędy "Cracovii" pomijała milczeniem.
r.
Źródło: Nowiny nr 259 z 11 listopada 1913


Czas

Relacja z meczu w dzienniku Czas
Niedzielne zawody piłki nożnej pomiędzy "Wisłą" a "Cracovią" zakończyły się wynikiem 1:0 na korzyść "Wisły".
Źródło: Czas nr 520 z 11 listopada 1913


"„Wisła” zdobywa to mistrzostwo, bijąc „Cracovię" w stosunku 1:0 (0:0)." -
Głos Narodu

„Wisła” zdobywa to mistrzostwo, bijąc „Cracovię" w stosunku 1:0 (0:0).

Relacja z meczu w dzienniku Głos Narodu cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Głos Narodu cz.2
Z małem opóźnieniem po godzinie dru¬giej rozpoczął się ten match, chlubny dla „Wisły". Tłumy publiczności a zaciekawianiem oczekiwały tej walki dwu rywalek o pierwszeństwo w polskim sporcie: „Wisły" i „Cracovii”. Wśród publiczności było wiele osób, które tylko na zawody polskie uczęszczają, bo zasadniczo są przeciwne ustawicznemu sprowadzaniu Niemców. Pierwsza na boisko wystąpiła „Wisła” (czerwoni) bez swoich doskonałych graczy stałych : Bujaka, Kusego I Janka; od nielicznych swoich zwo¬lenników odbiera oklaski i zajmuje pole, poczem hucznie witana oklaskami „Cracovia" występuje na boisko w zwykłym składzie, w którym przed tygodniem zmagała się z wiedeńskim „Rapidem" z istotnie wielkiem powodzeniem.

Skład drużyn był tedy następujący: „Wisła”: bramkarz Szubert, prawy obrońca Pustelnik, lewy Karet, prawy pomocnik Konkiewicz, środkowy Kastor, lewy Pollak, pra¬wy napastnik Przystawski, prawy łącznik A. O., środkowy Ares, lewy łącznik Stefek, lewy napastnik Mróz I. Drużynie tej przewodzi kapitan A. O.
„Cracovia“: bramkarz Sulima, prawy obrońca P. M., lewy Modrzewski, prawy pomocnik Traub II, środkowy Ziemiański, lewy Synowiec, prawy napastnik Staszek, prawy łącznik Schneider, środkowy Kowal¬ski, lewy łącznik Dąbrowski, lewy napastnik Borowski. Kapitan drużyny Synowiec.
Rozpoczyna się gra. „Wisła" wybiera pola, „Cracovia" zaczyna grę. Sędzia lwowski. Boisko miękkie, ale bez błota. Z pierwszych posunięć piłki widać, że oba kluby dołożą wszystkich sił i całej umiejętności użyją, byle swoim barwom zwycięstwo zapewnić, byle Isze polskie mistrzostwo zdobyć. Gra od razu toczy ale w tempie bardzo szybkiem. „Cracovia" częściej atakuje, ale rzadko przedostaje się poza obronę, a gdy dochodzi do strzału, to piłkę wnet chwyta znakomity bramkarz „Wisły" Szubert, który naprawdę iść mole o lepsze z najlepszymi bramkarza¬mi, widzianymi w Krakowie. Po kilku mi¬nutach przechodzi do ataku „Wisła”, ale trudno Jej przebić się przez doskonałą obro¬nę „Cracovii”, szczególnie prawy obrońca dzielnie się spisuje. Gra na ogół toczy się na środku boiska, bez widocznej przewagi „Cracovii" czy „Wisły”.
„Cracovia” grająca z początku trochę przyostro, po paru rzutach wolnych, stara grać prawidłowo. Widzowie i niezywkłem zaciekawieniem śledzę przebieg gry, naprawdę pięknej, a chwilami doskonałej i wzorowej. Oddawna nie widzieliśmy tak pięknego widowiska sportowego. Pierwsza połowa gry kończy się bez rezultatu.
Druga połowa, w jeszcze żywszem rozpoczęta tempie, wykasuje powoli przewagę „Wisły”. Wreszcie w 20-tej coś minucie z pięknego podania p. A. O., dostaje piłkę prawy skrzydłowy „Wisły” Przystawski, który mistrzowskiemi posunięciami wymija „jubilata” (znakomitego zresztą gracza) Synowca, mija też mniej groźnego lewego obrońcę Modrzewskiego, a zanim nadążył z obroną prawy (lepszy) obrońca, prześlicznym, skośnym rzutem wbija piłkę w bramkę „Cracovii“ i zdobywa punkt na korzyść swege klubu.
Zrywa się burza oklasków. Gra idzie dalej w szalonem wprost tempie. „Cracovia“, zda się, ostatnich sił dobywa, by jeśli nie zwyciężyć, to przynajmniej odbić punkt stracony. Lecz próżne są wszystkie jej wysiłki; choć doskonała pomoc jej pracuje, jak może, choć prawy skrzydłowy (Staszek) i środkowy napastnik (Kowalski) wszelkich sił dokładąją, nie mogę dojść do strzału, bo albo pomocnicy „Wisły* piłkę im odbiorę, lub obrona „Wisły" im je wybije, lub wrócicie niepodobne prawie do obronienia strzały chwyta bramkarz „Wisły". A „Wisła” nie¬mniej świetnie odpowiada atakami, szybkość jej tempa nie wyczerpuje się. Pełna animuszu, naciera coraz silniej, coraz większe stopniowo zyskuje nad „Cracovię“ przewagę, tak, te ostatnia część gry toczy się prawie stale na polu „Cracovii”. Staje się oczywistem, że „Wisła” nie da sobie wydrzeć dobrze zapracowanego zwycięstwa, te mistrzostwo w polskim footballu jej słusznie w udziale przypadało. Wreszcie, wśród oklasków, schodzą rywalki z boiska. Liczni zwolennicy składają dzielnym „Wlślakom” gratulacye. Wras z mistrzowstwem w polskim footballu zdobyła „Wisła” i srebrny puhar. Jest to jut druga honorowa nagroda, jaką zdobyła „Wisła”, w roku bowiem 1911 zdobyła dyskobola, ofiarowanego zwycięskiej drużynie przez p. wiceprezydenta Rady szkolnej krajowej.
..

Przed zawodami prezes „Cracovii” Dr Konczyński, wręczył p. Synowcowi, który w tym dniu rozgrywał swój setny match, po stosownem przemówieniu złoty zegarek w upominku od zarządu klubu.
Źródło: Głos Narodu nr 259 z 11 listopada 1913



Illustriertes Österreichisches Sportblatt

Relacja z meczu w wiedeńskim tygodniku Illustriertes Österreichisches Sportblatt cz.1
Relacja z meczu w wiedeńskim tygodniku Illustriertes Österreichisches Sportblatt cz.2
      Jeśli możesz, przetłumacz znajdujący się obok lub linkowany poniżej opis meczu.
Źródło: Illustriertes Österreichisches Sportblatt (oryginalnie w języku niemieckim) nr 47 z 22 listopada 1913


Przypisy

  1. W serwisie WikiPasy.pl jest to 98. mecz z udziałem Synowca, ale brakuje składów z sześciu meczów.

Mecze sezonu 1913

Sparta Kraków (1912) 1913-03-16 Cracovia - Sparta Kraków 6:2  Makkabi Kraków 1913-03-23 Cracovia - Makkabi Kraków 8:0  Polonia Kraków (1911) 1913-03-24 Cracovia - Polonia Kraków 4:0  VfB Breslau 1913-03-30 Cracovia - VfB Breslau 3:2  Katowice 1913-04-06 Cracovia - Katowice 3:0  Mittweidaer BC 1913-04-12 Cracovia - Mittweidaer BC 3:2  Mittweidaer BC 1913-04-13 Cracovia - Mittweidaer BC 5:0  BBSV Bielsko 1913-04-20 BBSV Bielsko - Cracovia 0:1  BBSV Bielsko 1913-04-27 Cracovia - BBSV Bielsko 2:1  Pogoń Lwów 1913-05-01 Pogoń Lwów - Cracovia 3:1  Kassai AC 1913-05-04 Cracovia - Kassai AC 2:0  Wisła Kraków 1913-05-08 Cracovia - Wisła Kraków 2:1  Hertha Wiedeń 1913-05-11 Cracovia - Hertha Wiedeń 2:3  Hertha Wiedeń 1913-05-12 Cracovia - Hertha Wiedeń 1:2  Eintracht Lipsk 1913-05-17 Cracovia - Eintracht Lipsk 1:1  Eintracht Lipsk 1913-05-18 Cracovia - Eintracht Lipsk 2:3  DSV Opawa 1913-05-22 Cracovia - DSV Opawa 5:1  Tarnovia Tarnów 1913-06-01 Cracovia - Pogoń Tarnów 2:1  Pogoń Lwów 1913-06-08 Cracovia - Pogoń Lwów 2:2  Polonia Kraków (1911) 1913-06-22 Cracovia - Polonia Kraków 3:0  Sparta Kraków (1912) 1913-06-29 Cracovia - Sparta Kraków 3:0  VfB Dresden 1913-09-07 Cracovia - VfB Dresden 3:0  VfB Dresden 1913-09-08 Cracovia - VfB Dresden 2:1  BBSV Bielsko 1913-09-14 Cracovia - BBSV Bielsko 3:0  Pogoń Lwów 1913-09-21 Cracovia - Pogoń Lwów 3:1  Simmeringer Wiedeń 1913-09-27 Cracovia - Simmeringer Wiedeń 2:2  Simmeringer Wiedeń 1913-09-28 Cracovia - Simmeringer Wiedeń 0:1  Pogoń Lwów 1913-10-05 Pogoń Lwów - Cracovia 1:1  BBSV Bielsko 1913-10-19 BBSV Bielsko - Cracovia 1:4  Rapid Wiedeń 1913-10-25 Cracovia - Rapid Wiedeń 1:3  Rapid Wiedeń 1913-10-26 Cracovia - Rapid Wiedeń 1:2  Wisła Kraków 1913-11-09 Wisła Kraków - Cracovia 0:5  Admira Wiedeń 1913-11-15 Admira Wiedeń - Cracovia 2:0  Rapid Wiedeń 1913-11-16 Rapid Wiedeń - Cracovia 4:1  Kluby Klasy II 1913-11-23 Cracovia - kluby Klasy II 5:0