2005-05-21 Cracovia - GKS Katowice 2:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Wojciech Stawowy
pilka_ico
Idea Ekstraklasa , 23 kolejka
Kraków, sobota, 21 maja 2005, 18:00

Cracovia - GKS Katowice

2
:
0

(0:0)



Herb_GKS Katowice

Trener:
Jan Furtok
Skład:
Cabaj
Radwański
Wawrzyczek
Węgrzyn
Baster
Giza
Przytuła
Drumlak (46' Citko)
Bojarski
Bania
Nowak (46' Szczoczarz)

Sędzia: Zbigniew Marczyk z Piły
Widzów: 3 000

bramki Bramki
Bania (74'-karny)
Widuch (77'-samobójcza)
1:0
2:0
zolte_kartki Żółte kartki
Przytuła
Cabaj
Plizga
Markowski
Sławik
Polczak
Skład:
Sławik
Polczak
Markowski
Widuch
Bartnik (46' Król)
Mysiak
Wijas
Czerwiec
Krauze (83' Sroka)
Plizga
Kmiecik (76' Onyekachi)
Mecz następnego dnia:

2005-05-22 Cracovia II - Proszowianka Proszowice 3:1



Widownia

Mecz tylko dla posiadaczy karnetów.

Informacje dodatkowe

Przed meczem podczas policyjnej prowokacji zatrzymano sędziego Antoniego F., który przyjął łapówkę w wysokości 100 tysięcy złotych za ustawienie meczu Cracovia - GKS Katowice na rzecz gości.

Opis meczu

TerazPasy.pl

Do Krakowa zawitał wczoraj GKS Katowice - ostatnia drużyna w tabeli pierwszej ligi, która jednak przed meczem z Cracovią zachowywała jeszcze cień szansy na zajęcie miejsca barażowego. Dla Katowic był to zatem mecz ostatniej szansy, dla Cracovii był to mecz szansy kolejnej; szansy na odskoczenie Amice i Wiśle Płock, oraz szansy na zdobycie na Legii trzeciego miejsca w tabeli.

Ostatnie miejsce w tabeli ekstraklasy zajmowane przez katowiczan nie mogło zmylić ani piłkarzy, ani kibiców Cracovii, jako że już w rundzie jesiennej, kiedy to Katowice również zajmowały ostatnie miejsce w tabeli, Pasy wyjeżdżając na Śląsk w roli faworyta wrócili z niczym, odbierając od przeciętnych kopaczy i juniorów lekcję pokory. Tym razem krakowianie planowali rewanż.

Początek meczu był nieco niemrawy. Mimo przewagi jaką od pierwszych minut uzyskała Cracovia mecz mógł się rozpocząć sensacyjnie. W 10 minucie Marcin Cabaj daleko od własnej bramki na raty łapie groźny strzał Kmiecika.

Chwilę po tym Cracovia odpowiedziała mocnym strzałem Pawła Drumlaka, który jednak minimalnie minął światło bramki.

W 20 minucie mocny strzał Piotra Gizy z trudem obroniony przez Mateusza Sławika ożywił widowisko. Chwilę potem Witold Wawrzyczek bardzo mocnym strzałem z rzutu wolnego ponownie sprawdził umiejętności bramkarza gości.

W 25 minucie Piotr Bania znalazł się w sytuacji sam na sam ze Sławikiem, uderzył technicznie ponad wybiegającym bramkarzem lecz ten intuicyjnie odbił piłkę zmierzającą do siatki. Kilka minut później bardzo poważnie bramce GKS-u zagroził Marcin Bojarski, którego strzał (dośrodkowanie?) z lewej strony trafił w poprzeczkę.

Przed przerwą Cracovia jeszcze dwukrotnie zagroziła bramce gości, jednak dwa strzały bardzo aktywnego w tym meczu Pawła Nowaka minęły bramkę Sławika.

W drugiej połowie Cracovia zaatakował bardziej zdecydowanie, ale też bardziej nerwowo. Piłka kilkakrotnie mijała nieznacznie bramkę katowiczan po strzałach Bojarskiego, Bani, czy wprowadzonego na drugie czterdzieści pięć minut Szczoczarza.

Zapędy ofensywne Cracovii nie pozostawały jednak w zgodzie z solidną defensywą. Zarówno Wawrzyczkowi, zastępującemu Skrzyńskiego, jak i Węgrzynowi zdarzyło się kilka katastrofalnych kiksów, które jednak szczęśliwie nie zakończyły się stratą bramki.

Wreszcie Piotr Bania wbiegający w pole karne do prostopadłego podania został sfaulowany przez obrońcę GKS-u, po czym ze stoickim spokojem wykorzystał jedenastkę podyktowaną przez sędziego Marczyka. Po chwili było już 2:0; kolejna szybka akcja Cracovii, dobre podanie do wbiegającego w pole karne Bani (tym razem przez nikogo nie niepokojonego), ten zagrywa piłkę wzdłuż bramki w kierunku Szczoczarza, jednak zamiast do napastnika Pasów piłka trafia w Marka Widucha. Jak na ironię losu właśnie ten najbardziej zasłużony dla Katowic zawodnik, z tych którzy do dziś pozostali przy Bukowej kieruje piłkę do własnej bramki pieczętując tym samym spadek GKS-u do drugiej ligi.

Po zdobyciu drugiej bramki przez Cracovię katowiczanie rzucili się jeszcze do ataku, pokazując jeszcze raz charakter. Dwukrotnie Marcin Cabaj musiał ryzykownie interweniować na szesnastym-osiemnastym metrze, za co zresztą w jednym przypadku otrzymał żółtą kartkę. Powtórki telewizyjne pokazują dobitnie, że jedna z tych interwencji była mocno spóźniona i Katowicom bezapelacyjnie należał się rzut karny.

Po stojącym na dość przeciętnym poziomie meczu Cracovia zdobyła jakże ważne trzy punkty. W obliczy remisu Amiki przewaga Pasów nad wronczanami wzrosła do trzech punktów. Dziś natomiast może się okazać, że Cracovia na dłużej zagości na trzecim miejscu w

tabeli. Do końca sezonu trzy mecze; puchary są coraz bliżej. Widać, że bez Łukasza Skrzyńskiego i Arka Barana Cracovia sporo traci na swojej wartości. Niestety w środowym meczu z w Płocku występ Arka Barana jest wykluczony...
Źródło: TerazPasy.pl


"Bania upadł na murawę" -
Przegląd Sportowy

Bania upadł na murawę

Dwie bramki strzelone w końcowych minutach były ozdobą stojącego na przeciętnym poziomie widowiska. Ale trener gospodarzy Wojciech Stawowy nazwał nawet to spotkanie horrorem. Negatywnym bohaterem meczu był sędzia Zbigniew Marczyk, który nie podyktował dwóch rzutów karnych dla gości po faulach Marcina Cabaja na Dawidzie Plizdze, choć powinien.

To był zły zwiastun

Gdy dzień przed meczem włączyłem w hotelowym pokoju telewizor pokazywali horror - opowiada Stawowy. - Szybko jednak przełączyłem na inny kanał, bo nie jestem zwolennikiem tego gatunku filmów. Był to zły zwiastun. Wkrótce okazało się, że taki sam horror przeżyłem podczas meczu z GKS - dodał szkoleniowiec „Pasów”, który podkreślił, że w poczynaniach jego podopiecznych było za dużo nerwowości.

W Cracovii zabrakło obrońcy Łukasza Skrzyńskiego i niezwykle skutecznego w odbiorze piłki Arkadiusza Barana, przez co szwankował blok defensywny. Nastawieni na grę z kontry piłkarze GKS co pewien czas z łatwością dochodzili pod krakowską bramkę, w której niezbyt pewnie czuł się Cabaj. - Po kontrze, jaką przeprowadziliśmy w pierwszej połowie mogło być 1:0 - przekonywał trener GKS Jan Furtok. W 9. minucie Grzegorz Kmiecik znalazł się w polu karnym, ale nie zdołał pokonać Cabaja, który aż trzy razy rzucał się pod nogi napastnika. Jednak zdecydowaną przewagę w sytuacjach podbramkowych mieli krakowianie. Tyle tylko, że nic z tego nie wynikało. W pierwszej połowie „Pasy” miały aż 9 rzutów rożnych, ale nie stanowiły one żadnego zagrożenia dla bramki, strzeżonej przez dobrze dysponowanego Mateusza Sławika. W 55. minucie dogodną sytuację mieli także przyjezdni. Para środkowych obrońców Cracovii przepuściła piłkę do Cabaja, ale to nie bramkarza pierwszy do niej dobiegł, lecz Plizga. Po jego strzale - zaledwie z kilku metrów - Cabaj z trudem wybił piłkę na rzut rożny.

Tytko z karnetami

Gdy wydawało się, że obie drużyny pogodziły się już z bez- bramkowym remisem, dał znać o sobie Piotr Bania. W 74. minucie napastnik gospodarzy przekroczył z piłką linię pola karnego i ciągnięty za koszulkę przez Mirosława Widucha, upadł na murawę. Sędzia podyktował „jedenastkę”, którą poszkodowany wykorzystał pewnym strzałem. Cztery minuty później padł drugi gol. Bania znajdując się w polu karnym gości chciał podać piłkę do Łukasza Szczoczarza, jednak ta odbita od nogi Widucha ugrzęzła w bramce GKS.

- Dla nas też powinien być kamy po tym jak pod koniec meczu Cabaj faulował Plizgę — skarżył się Furtok.
WOJCIECH LUBIŃSKI
Źródło: Przegląd Sportowy 23 maja 2005


"To nie był spacerek" -
Dziennik Polski

To nie był spacerek

W sobotę zawodnicy Cracovii zafundowali kibicom (byli tylko ci, którzy posiadali karnety, czyli ok. 3 000) i swemu trenerowi Wojciechowi Stawowemu piłkarski horror. W meczu z ostatnią drużyną tabeli, praktycznie zdegradowanym już GKS Katowice, do 74 minuty był remis 0-0 i dopiero bramka z karnego Piotra Bani przełamała opór rywali.

To nie był dobry mecz „pasów”. Wprawdzie od początku meczu mieli sporą przewagę, ale grali jakoś dziwnie nieporadnie. Akcjom brakowało płynności, przyspieszenia. GKS cofnięty na swoją połowę, bronił się mądrze, mając oparcie w bardzo dobrze usposobionym bramkarzu Sławiku. To on w 16 min wybił na róg piłkę zmierzającą, do siatki, tuż obok słupka, po strzale Gizy. W 31 min bramkarzowi GKS dopisało szczęście, kiedy po strzale z kąta Bojarskiego piłka odbiła się od poprzeczki. W 31 Sławik znowu wystąpił w głównej roli, Cracovii udała się wreszcie szybka akcja w trójkącie Przytuła - Bojarski - Bania, ten ostatni znalazł się sam przed bramkarzem, który instynktownie odbił piłkę na róg.

Rzutów rożnach w I połowie mieli krakowianie aż 9, ale bili je fatalnie, bez próby zaskoczenia rywala. Ten element wymaga pilnego poprawienia! Goście schowani za podwójną gardą mogli w 42 min prowadzić, najpierw Węgrzyn w ostatniej chwili zablokował strzał Kmiecika z 12 m, potem prawą stroną pobiegł Krauze, podawał do stojącego na 4 metrze Plizgi, który trafił w Cabaja. Ale gdyby piłka nawet wpadła do siatki, gola i tak by nie było, bo sędzia liniowy sygnalizował spalonego Plizgi. Na drugą połowę „pasy” wyszły w zmienionym składzie, Citko zajął miejsce Drumlaka, Szczoczarz - Nowaka. I były to korzystne zmiany, choć pierwsi zaatakowali, nieoczekiwanie, goście. W 53 min po strzale z 20 m Czerwca piłka minimalnie minęła słupek. W 56 min, po błędzie Wawrzyczka, w idealnej pozycji znalazł się Plizga, ale Cabaj uratował Cracovię, wybijając piłkę na róg. Za moment prosty błąd przydarzył się Węgrzynowi, ale bez konsekwencji dla Cracovii.

Ataki Cracovii nabrały tempa, raz po raz gorąco było pod bram- ka Sławika. 63 min - Bojarski uderza z 17 m, piłka poszybował o centymetry obok słupka. 69 min - po zagraniu Citki Szczoczarz posłał piłkę głową tuż obok słupka. 69 min - kontra gości, Cabaj sprintem wybiegł daleko z bramki aż do narożnika pola karnego, uprzedził Płizgę, który po zderzeniu z bramkarzem padł jak ścięty.

I wreszcie nadeszła decydująca dla losów meczu 73 minuta, sędzia Marczyk po starciu Bani z Widuchem od razu wskazał na „jedenastkę”, którą pewnie wyegzekwował Bania. 4 minuty później było już po meczu, centrę Bani wpakował do własnej bramki Widuch. Ale emocje nie skończyły się. W 80 min gościom należał się rzut karny po faulu Cabaja na Plizdże. To był błąd sędziego Marczyka. W 86 min Sławik wyłapał uderzenie Szczoczarza z 14 m, który dostał idealne podanie od Gizy. W 89 min Cabaj po raz kolejny w tym meczu wybiegł daleko z bramki, metr za pole karne, doszło do jego starcia z Onyekachim. Sędzia ocenił to jako faul Cabaja i ukarał go żółtym kartonikiem.

Zdecydowanie słabszy mecz Cracovii, cieszą tylko .punkty, jakże ważne w walce o puchary. Tym razem widoczny był brak w pomocy Arkadiusza Barana, niepewnie grała obrona, nierówno bronił Marcin Cabaj. W pomocy za dużo było chaosu, niecelnych podań, za dużo krótkiej gry. W ataku najgroźniejszy był Marcin Bojarski, szarpał, walczył, strzelał. Piotr Bania do 70 minuty nie błyszczał, potem zrobił to, czego oczekuje się od najlepszego snajpera zespołu. Wywalczył karnego, zdobył z niego bramkę, miał 90 procent zasługi przy drugiej bramce. Został bohaterem meczu.

- Ten ciężki mecz już za nami, wygraliśmy i tó jest najważniejsze. Teraz trzeba o nim zapomnieć i myśleć już tylko o środkowej potyczce z Wisłą w Płocku - mówił po meczu trener Wojciech Stawowy.

Dzisiaj na to wygląda, że mecz w Płocku prawdopodobnie zadecyduje o tym, czy „pasy” zagrają w europejskich pucharach.
ANDRZEJ STANOWSKI
Źródło: Dziennik Polski 23 maja 2005


"Sobotni horror" -
Gazeta Wyborcza

Sobotni horror

Trzy kolejne punkty wyniosły w sobotę „Pasy” na trzecie miejsce w tabeli. Gdyby tak samo wyglądała tabela na koniec sezonu, spełniłoby się marzenie kibiców pasiastej drużyny. Niestety, Cracovię czekają jeszcze dwa wyjazdowe mecze i to do drużyn, które też walczą o miejsce w Pucharze UEFA.

„Pasy” powinny mecz z Katowicami wygrać szybko i łatwo, bo w końcu dzieli je niemal przepaść w ligowej tabeli, ale... Teoria i tabela niekoniecznie muszą przekładać się na rzeczywistość. Rywale, dobrze ustawieni przez trenera Jana Furtoka, okopali się w obronie i od początku nie zamierzali kryć, o co im chodzi. Marzeniem był remis, a gdyby jakiś szczęśliwy traf pozwolił zdobyć gola, katowiczanie byliby szczęśliwi. I bardzo długo według takiego scenariusza toczył się sobotni mecz. Za opóźnianie gry katowicki bramkarz Mateusz Sławik dostał nawet żółtą kartkę.

TYLKO OKAZJE

Na boisku dominowali gospodarze, przeważali, bili rzuty rożne (w pierwszej połowie dziewięć, gdy rywal ani jednego), stwarzali nawet świetne sytuacje, ale do siatki nic nie chciało wpaść. Może i dlatego, że krakowianie rozgrywali akcje dość wolno i czytelnie. Goście ograniczyli się do kontrataków, a ponieważ środek krakowskiej obrony - z Witoldem Wawrzyczkiem zamiast kontuzjowanego Łukasza Skrzyńskiego - był mniej zgrany niż zazwyczaj, różnie mogło się to skończyć. Nie grał też w środku pomocy Arkadiusz Baran (kartki), do tej pory podstawowy zawodnik „Pasów”. W starciu z nie- wymagającym rywalem osłabieni krakowianie jakoś sobie jednak radzili i sytuacje bramkowe stwarzali. Najlepsze przed przerwą mieli: Piotr Giza (świetny strzał z 18 metrów ładnie sparował Mateusz Sławik), Piotr Bania (w sytuacji sam na sam próbował strzelać tzw. podcinką, ale Sławik nie dał się zaskoczyć) i Marcin Bojarski. Ten ostatni miał do bramki nie więcej niż sześć metrów, ale strzelił niecelnie. Było też dośrodkowanie Bojarskiego, po którym piłka uderzyła w porzeczkę i wyszła w pole. Czyli -okazje tak, ale bramek jak na lekarstwo.

BANIA, KARNY, GOL

Trener Wojciech Stawowy musiał szukać szansy w zmianach i po przerwie wpuścił na boisko Łukasza Szczoczarza (za Pawła Nowaka) i Marka Citkę (za Pawła Drumlaka). Nowi zawodnicy zdecydowanie ożywili grę „Pasów”. Zwłaszcza aktywny Szczoczarz stanowił spore zagrożenie dla katowiczan, a po jego strzale głową (podawał Giza) piłka o centymetry minęła słupek. Bramki dla „Pasów” jednak jak nie było, tak nie było. Rozochocili się za to katowiczanie. Ligowy weteran Ryszard Czerwiec zasygnalizował swoją obecność na boisku bardzo ładnym strzałem (53. min), a po nieporozumieniu krakowskich obrońców strzał Dariusza Plizgi z najbliższej odległości sparował Marcin Cabaj. Zaczęło się robić naprawdę nerwowo. Trener Stawowy mówił po meczu, że przeżył prawdziwy horror. Stawowy doskonale pamiętał, że w jesieni katowiczanie pokonali u siebie Cracovię 1:0, choć krakowska drużyna jechała po pewne trzy punkty.

Wreszcie jednak padła bramka dla „Pasów”. Z karnego. Bania wchodził dynamicznie w pole karne do wrzuconej piłki, a kapitan Gieksy Mirosław Widuch zatrzymywał go nieprawidłowo. Sędzia Zbigniew Marczyk wskazał na jedenastkę, a poszkodowany Bania przymierzył blisko lewego górnego rogu (74. min). Widuch twierdził po meczu, że karnego nie było, ale chyba nie miał racji.

SWOJAK WIDUCHA

Skromne 1:0 to jeszcze nie zwycięstwo w meczu. Na szczęście trzy minuty później praktycznie rozstrzygnęła się sprawa końcowego wyniku. W polu karnym piłkę miał Bania, próbował zagrać do Szczoczarza, ale po drodze był Widuch. Piłka odbiła się od niego i wpadła w długi róg bramki. Sławik nie miał tu nic do powiedzenia (77. min). W tym momencie było już prawie po meczu. Prawie, bo katowiczanie wreszcie odważniej rzucili się do ataku. Cabaj musiał ratować sytuację dalekim wybiegiem i wybiciem piłki na aut (Plizga miał pretensje, że był faulowany, i domagał się karnego), potem - już w doliczonym czasie gry - na linii pola karnego faulowany przez Cabaja był Daniel Onyekachi, ale sędzia podyktował tylko rzut wolny dla Katowic. Trener Furtok uważał, że przynajmniej jeden karny jego drużynie się należał.

Wojciech Stawowy przyznał, że jego drużyna zagrała słabiej, ale cieszył się z trzech punktów. I martwił się kolejnym meczem - wyjazdowym z Wisłą Płock. Płocczanie po wyjazdowym zwycięstwie z Zagłębiem Lubin mają tylko trzy punkty mniej od Cracovii i też ogromne apetyty na start w Pucharze UEFA.
JERZY CHRZANOWSKI
Źródło: Gazeta Wyborcza 23 maja 2005


Trenerzy o meczu

Wojciech Stawowy

- W piątek późnym wieczorem włączyłem w hotelu telewizor, leciał horror. Nie lubię tego rodzaju filmów. Wyłączyłem więc telewizor. Za to miałem dzisiaj horror na stadionie! Gra nie „kleiła" się nam, byliśmy jacyś dziwnie nerwowi. Zastanawiam się, czy fakt, że możemy zająć w lidze bardzo wysokie trzecie miejsce, nie paraliżuje trochę naszych piłkarzy. Drużyna GKS Katowice nam wyraźnie nie „leży", jesienią przegraliśmy w Katowicach 0-1, potem w sparingu w Krakowie wygraliśmy po ciężkiej walce 3-2. Cieszyć się trzeba z punktów. Nadal jesteśmy w grze o europejskie puchary Teraz przed nami arcyważny mecz w Płocku z Wisłą. Jak oceniam grę Witolda Wawrzyczka? Pozytywnie. Czy zgadzam się na odejście tego piłkarza Cracovii? To nie zależy tylko ode mnie. Nie wiem jakie ma intencje sam zawodnik.


Jan Furtok (GKS Katowice)

- To był bardzo przeciętny mecz. Do przerwy moi piłkarze w 100 procentach realizowali założenia taktyczne, piłkarze Cracovii mieli problemy z dochodzeniem do pozycji strzeleckich. Pod koniec mieliśmy wyborną okazję na strzelenie gola. W drugiej połowie nasza gra nie wyglądała już tak dobrze, gospodarze naciskali. Ale nie wiem, jakim wynikiem skończyłby się ten mecz gdyby nie karny. 7. mojej ławki trenerskiej trudno mi ocenić, czy sędzia podjął prawidłową decyzję. Sędziowanie było, jak zwykle ostatnio w naszej lidze, słabe. Po stracie bramki z karnego nasza gra siadła. Uważam, że należał się nam choć jeden rzut karny.

Linki zewnętrzne


Mecze sezonu 2004/05

Ruch Chorzów 2004-07-10 Ruch Chorzów - Cracovia 1:3  Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski 2004-07-13 Groclin Grodzisk Wielkopolski - Cracovia 3:0  Matáv Sopron 2004-07-15 Matáv Sopron - Cracovia 2:2  Energie Cottbus 2004-07-17 Cracovia - Energie Cottbus 1:0  FK Zemun 2004-07-17 Cracovia - FK Zemun 2:0  Debreceni VSC 2004-07-19 Debreceni VSC - Cracovia 3:2  Zagłębie Lubin 2004-07-30 Zagłębie Lubin - Cracovia 2:5  Skalnik Gracze 2004-08-03 Skalnik Gracze - Cracovia 2:1  Górnik Łęczna 2004-08-07 Górnik Łęczna - Cracovia 3:1  Odra Wodzisław Śląski 2004-08-21 Cracovia - Odra Wodzisław Śląski 2:3  Legia Warszawa 2004-08-29 Legia Warszawa - Cracovia 2:1  GKS Katowice 2004-09-04 Cracovia - GKS Katowice 1:0  Górnik Zabrze 2004-09-10 Cracovia - Górnik Zabrze 0:0  Lech Poznań 2004-09-17 Lech Poznań - Cracovia 0:2  Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski 2004-09-26 Cracovia - Groclin Grodzisk Wielkopolski 2:0  Wisła Kraków 2004-10-03 Wisła Kraków - Cracovia 0:0  Energie Cottbus 2004-10-10 Energie Cottbus - Cracovia 2:2  Polonia Warszawa 2004-10-15 Cracovia - Polonia Warszawa 2:1  GKS Katowice 2004-10-30 GKS Katowice - Cracovia 1:0  Wisła Płock 2004-11-06 Cracovia - Wisła Płock 4:0  Pogoń Szczecin 2004-11-13 Pogoń Szczecin - Cracovia 1:1  Amica Wronki 2004-11-20 Cracovia - Amica Wronki 0:1  New Jersey Falcons 2004-11-28 New Jersey Falcons - Cracovia 1:0  Cracovia_herb 2005 Trening Noworoczny  Admira Wacker Mödling 2005-01-30 Admira Wacker Mödling - Cracovia 1:2  Zimbru Kiszyniów 2005-02-26 Cracovia - Zimbru Kiszyniów 0:0  Terek Grozny 2005-02-26 Terek Grozny - Cracovia 2:0  Górnik Łęczna 2005-03-18 Cracovia - Górnik Łęczna 0:0  Radomiak Radom 2005-03-23 Cracovia - Radomiak Radom 1:4  GKS Katowice 2005-03-29 Cracovia - GKS Katowice 3:2  Legia Warszawa 2005-04-10 Cracovia - Legia Warszawa 1:0  Odra Wodzisław Śląski 2005-04-13 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 0:1  Górnik Zabrze 2005-04-16 Górnik Zabrze - Cracovia 1:0  Zagłębie Lubin 2005-04-19 Cracovia - Zagłębie Lubin 1:0  Lech Poznań 2005-04-23 Cracovia - Lech Poznań 2:0  Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski 2005-05-02 Groclin Grodzisk Wielkopolski - Cracovia 3:1  Wisła Kraków 2005-05-06 Cracovia - Wisła Kraków 0:1  Polonia Warszawa 2005-05-13 Polonia Warszawa - Cracovia 2:3  GKS Katowice 2005-05-21 Cracovia - GKS Katowice 2:0  Wisła Płock 2005-05-25 Wisła Płock - Cracovia 3:0  Łada Biłgoraj 2005-05-29 Łada Biłgoraj - Cracovia 0:3  New Jersey Falcons 2005-06-03 Cracovia - New Jersey Falcons 5:0  Pogoń Szczecin 2005-06-09 Cracovia - Pogoń Szczecin 4:2  Amica Wronki 2005-06-12 Amica Wronki - Cracovia 3:2