2004-10-30 GKS Katowice - Cracovia 1:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_GKS Katowice

Trener:
Mieczysław Broniszewski
pilka_ico
Idea Ekstraklasa , 10 kolejka
Katowice, sobota, 30 października 2004, 15:30

GKS Katowice - Cracovia

1
:
0

(0:0)



Herb_Cracovia

Trener:
Wojciech Stawowy
Skład:
Klytta
Pęczak
Widuch
Nawotczyński
Gorszkow
Plizga (81' Wijas)
Fonfara
Markowski
Górski (82' Agafon)
Wróbel
Brożek (85' Bartnik)

Sędzia: Hubert Siejewicz z Białegostoku
Widzów: 5 000

bramki Bramki
Wróbel (68' k.) 1:0
zolte_kartki Żółte kartki
Fonfara Skrzyński
Skład:
Cabaj
Radwański
Skrzyński
Węgrzyn
Baster
Bojarski (75' Wawrzyczek)
Baran
Giza
Drumlak (59' Citko)
Nowak (59' Przytuła)
Bania

Ustawienie:
4-5-1
Mecz następnego dnia:

2004-10-31 Cracovia II - Słomniczanka Słomniki 2:0



Opis meczu

TerazPasy.pl

Cracovia, aby dołączyć do ścisłej czołówki ekstraklasy musiała wygrać w Katowicach. Musiała wygrać, co więcej wygrać powinna. Skoro bowiem piłkarze Pasów są w stanie pokonać Groclin i zremisować z Wisłą na Reymonta, tym bardziej powinni być w stanie wygrać z najsłabszą drużyną ligi. Niestety, Cracovia nie zdołała nawet zremisować.

Pasy zagrały naprawdę bardzo słabo. Kibicom jak zły sen przypomniały się mecze z Ruchem w Chorzowie i z Tłokami w Gorzycach, dwa nieudolne występy przeciwko Arce Gdynia, czy porażka z osławionym już Skalnikiem. Krakowianom brakowało agresji, jakby zapomnieli, że w pierwszej lidze nie można liczyć na łatwe punkty.

Na klepisku przy Bukowej przewaga techniczna Cracovii nie była bardzo widoczna, zwłaszcza na tle maksymalnie zdeterminowanych katowiczan. Jak stwierdził sam trener Stawowy GKS zasłużył w tym meczu na trzy punkty. I trudno z tym twierdzeniem się nie zgodzić. Co prawda faul Skrzyńskiego, po którym sędzia wskazał na "jedenastkę" był wydumany, ale wcześniej sędzia również się pomylił, nie dyktując karnego dla Katowic za faul Radwańskiego.

Cracovia nie radzi sobie ze słabymi drużynami, jakkolwiek kuriozalnie to brzmi. Najdziwniejsze jest, że w takich meczach piłkarze Pasów po prostu są nie do poznania: grają powoli, bez pomysłu, są ospali, zrywają się do walki dopiero w końcówkach. Trudno powiedzieć czym to jest spowodowane, w każdym bądź razie taka zasada utrzymuje się nie od dzisiaj i z tym należałoby coś zrobić.

Jeśli taktyka Cracovii, która jest zabójcza dla drużyn czołówki, nie skutkuje w konfrontacji ze słabeuszami, to taktykę na takie spotkania należy nieco przeorientować. Pasy straciły już przez podobne mecze w okresie ostatniego półrocza lekko licząc 17 punktów, o odpadnięciu z Pucharu Polski nie wspominając. Wszystkie te spotkania, w których Cracovia traciła punkty z drużynami z dołu tabeli można wrzucać do jednego worka i śmiało zaryzykować tezę, że prawie zawsze zawodzi pomoc.

Niewytłumaczalne jest dlaczego pomocnicy w meczach ze słabszymi zespołami pozostawiając tak dużo miejsca w środku pola rywalom, dlaczego pomiędzy pomocą, a obroną zdarzają się "dziury". Nic dziwnego, że obrona, która jest w stanie powstrzymać Wisłę i Groclin wygląda wówczas jak ser szwajcarski. To już jest jednak zdecydowanie kwestia do dopracowania dla trenera Stawowego.

Sam mecz z GKSem wielkim widowiskiem nie był; oba zespoły zagrały mało porywająco, ale to Katowice miały po swojej stronie większą determinację. Stasiu Wróbel przypomniał sobie jak się strzela z jedenastu metrów w światło bramki i choć Marcin Cabaj wyczuł jego uderzenie i rzucił się we właściwy róg bramki to jednak piłka tuż przy słupku wpadła do siatki.

Szkoda straconej szansy na dogonienie przegrywających: Legii i Amiki. Cracovia dostroiła się do porażek sąsiadów z górnej części tabeli i tym samym pozwoliła się wyprzedzić Wiśle Płock, która jednak ma na swoim koncie jeden mecz więcej. Teraz właśnie z Wisłą Płock przyjdzie się zmierzyć Pasom na własnym boisku i ewentualne trzy punkty w tym spotkaniu spowodują, że Cracovia wróci na piąte miejsce w tabeli.

Miejmy nadzieję, że Cracovia potwierdzi przynajmniej swoje zdolności do wygrywania z drużynami z wyższej półki. Z dołem tabeli już w tej rundzie nie gramy.
Źródło: TerazPasy.pl


"Piłki po dziurki w nosie" -
Gazeta Wyborcza

Piłki po dziurki w nosie

Po najgorszym meczu w dotychczasowych rozgrywkach pierwszoligowych Cracovia przegrała w Katowicach z najsłabszą drużyną ekstraklasy! A miał być to mecz, w którym „Pasy” rozpoczną atak na czołowe miejsca w ligowej tabeli. Zbyt pewni siebie krakowianie trafili jednak tym razem na drużynę, której bardzo zależało na zwycięstwie

Biało-czerwoni przerwali wspaniałą passę pięciu meczów bez porażki (zwycięstwo z Lechem. Groclinem. Polonią oraz remisy z Górnikiem i Wisłą). Po ostatnim wyjazdowym zwycięstwie krakowian z Lechem każdy wynik oprócz wygranej „Pasów” byłby dużym zaskoczeniem. Tym bardziej że pod nieobecność kontuzjowanych Ryszarda Czerwca, Grzegorza Kmiecika i Sebastiana Kęski oraz pauzującego za kartki Artura Andruszaka trener Mieczysław Broniszewski dysponował jeszcze słabszym składem niż zwykle.

Tymczasem Cracovia zagrała koszmarnie źle. Zaczęła mecze nieskoncentrowana, ślamazarnie, jakby pewna tego, że zwycięstwo przyjdzie samo. Nie miał kto poderwać zespołu, przyspieszyć. Dwa rajdy Pawła Drumlaka i jego niecelny strzał - pierwszy, jaki oddali goście (dopiero w 20. min) - to zdecydowanie za mało. Katowiczanie powiedzieli sobie przed meczem: „Jeśli nie pokonamy Cracovii, to już nic nas nie uratuje przed degradacją”. Zagrali na całego, byli bardziej agresywni, gotowi na wszystko. - Dla nas był to mecz o życie - potwierdził trener Broniszewski. Z takim nastawieniem rywala nie mogli sobie poradzić liderzy krakowian. Marcin Bojarski wdawał się w niepotrzebne dryblingi. tracił piłkę, wstrzymywał tempo akcji. Nie lepiej wypadł Paweł Nowak, a bohater meczu z Polonią Piotr Giza sprawiał wrażenie nieobecnego. Czasem nawet nie popatrzył na podaną do niego piłkę, a zamiast pokazywać się obrońcom przy wyprowadzaniu akcji, odwracał się plecami.

Obroniony przez Dariusza Klyttę strzał Łukasza Skrzyńskiego z wolnego z 30 m to jedyna godna uwagi sytuacja Cracovii. Gospodarze mieli dużo więcej okazji.. Raz zagapił się sędzia i nie podyktował im rzutu karnego po tym, jak Krzysztof Radwański ściął w „szesnastce” Grzegorza Górskiego. - Słaba ta Cracovia. Niby atakuje, a sytuacje stwarza GKS - kręcił głową Czerwiec, a komentarze zwolenników „Pasów” z trybuny honorowej były o wiele bardziej dosadne: „dramat”, „mizeria”, „beznadzieja”, „dno sakramenckie”. Poziom meczu oscylował wokół środka II ligi.

Cracovia grała statycznie, usypiając siebie (zagrań z pierwszej piłki jak na lekarstwo) i kibiców. Denerwowały proste straty piłki, po których - przy słabszej dyspozycj i Arkadiusza Barana - dopiero rozpaczliwe interwencje obrońców czy Marcina Cabaja (np. główką za polem karnym) przerywały akcje „Gieksy”. Po godzinie trener Wojciech Stawowy wpuścił do boju Marka Citkę i Krzysztofa Przytułę. Ten pierwszy szarpnął, wygrał kilka pojedynków i w ciągu minuty dwukrotnie przyczynił się do zamętu na polu karnym GKS-u. Citko idealnie dograł na głowę Piotra Bani, ten jednak strzelił słabo i niecelnie.

Gdy wydawało się, że z katowiczan uszło powietrze, Górski z Pawłem Brożkiem przeprowadzili kontrę. „Brozio” mijał już Skrzyńskiego, gdy ten go powalił z nóg, a ponieważ sędzia tym razem nie spał, gospodarze strzelali karnego. Wróbel w Cracovii zazwyczaj grzał ławę, a po treningach trenował „jedenastki” razem z Cabajem. Gdy w sobotę szykował się do strzału, podszedł do niego bramkarz Cracovii i powiedział: - Patrz mi prosto w oczy.

- Marcin chciał mnie zdekoncentrować. ale mu się nie udało - cieszył się po meczu pomocnik GKS-u. bo choć Ca- baj wyczuł jego intencje, piłki nie sięgnął. - Wszystko przez to, że na tej dziwnej murawie uciekła mi noga - żałował bramkarz „Pasów”. W tym momencie kibice z Katowic mogli skandować: „GKS nigdy nie spad- nie!”, i po raz pierwszy przekrzyczeli 700-osobowy tłum przyjezdnych. Choć goście próbowali przynajmniej wyrównać, udało im się stworzyć tylko jedną sytuację: Bania przegrał pojedynek z Klyttą. - Trochę za blisko bramki podprowadziłem piłkę. Próbowałem jeszcze lobować bramkarza, ale się nie udało - opowiadał kapitan Cracovii.

Nawet nie zimny, a lodowaty prysznic spotkał „Pasy” w Katowicach. Najbliższy mecz z lepszą od Katowic Wisłą Płock pokaże, czy kibice na stadionie przy Bukowej widzieli wpadkę, czy początek poważnego kryzysu krakowskiej drużyny. Przed meczem w Katowicach trener Stawowy przekonywał, że jego piłkarze są „głodni gry”. Tymczasem wydawało się, że mają piłki po dziurki w nosie.
MICHAŁ BIAŁOŃSKI
Źródło: Gazeta Wyborcza 1 listopada 2004


"Zemsta wróbla" -
Tempo

Zemsta wróbla

Zaraz po meczu piłkarze GKS pobiegli na środek boiska i wykonali taniec 9 zwycięstwa. Zbiegając później do szatni krzyczeli na cały głos: „Gieksa nigdy nie spadnie! ” Entuzjazmu i optymizmu katowiczanom nie brakowało także na boisku, gdzie nie tylko dorównywali faworyzowanej Cracovii, ale w niektórych momentach zdecydowanie ją przewyższali. - Chłopcy rozegrali bardzo dobry mecz, ale duże podziękowania należą się kibicom - stwierdził prezes Katowic Piotr Dziurowicz.

Wróbel bez nerwów

To niesamowite, ale często tak się zdarza, że piłkarz niechciany w jednym klubie odchodzi do innego i strzela później zwycięskiego gola w meczu przeciwko swej byłej drużynie. Przypomniał o tym Stanisław Wróbel, który rozegrał bardzo dobre spotkanie i pewnie wykorzystał rzut karny. W 67. minucie Łukasz Skrzyński przewrócił próbującego go ominąć Pawła Brożka i arbiter wskazał na „wapno”. - Ten gol padł po moim błędzie - złożył samokrytykę Skrzyński. - Sędzia słusznie podyktował karnego. Rozegraliśmy slaby mecz i sami nie wiemy, co się z nami stało. Nic nam nie wychodziło - ubolewał krakowski obrońca. Arbiter mógł karnego podyktować już dużo wcześniej. W 38. minucie Grzegorz Górski popisał się dynamicznym rajdem, ogrywając dwóch rywali. Krzysztof Radwański ściął z nóg młodego pomocnika, ale dla Cracovii skończyło się tylko na strachu.

- Po wysokiej porażce w Lubinie czekało nas bardzo ciężkie zadanie - oceniał wydarzenia na Bukowej trener GKS Mieczysław Broniszewski. - Byliśmy bardzo zdeterminowani, chłopcy schodzili do szatni na ostatnich nogach, mieli skurcze. Na razie można mówić o światełku w tunelu. Niemoc Cracovii była na rękę gospodarzom, którzy w pierwszej połowie dyktowali swoje warunki, wcale nie chowając się za podwójną gardę. Dość powiedzieć, że na pierwszy strzał goście zdobyli się dopiero w 20. minucie, gdy po krótkim rajdzie Paweł Drumlak oddał niecelne uderzenie zza pola karnego. Kilka minut później piłkę po rzucie wolnym Skrzyńskiego z 25 metrów pewnie sparował Dariusz Klytta. - Pierwszą połowę przespaliśmy, grając niemrawo i bez determinacji - zauważył opiekun gości Wojciech Stawowy. - Natomiast w drugiej części było lepiej, ale nie na tyle, byśmy mogli wygrać. Na pewno nie zlekceważyliśmy katowiczan, którzy są poukładaną drużyną.

Roszady taktyczne

GKS zagrał w przemodelowanym składzie. Piłkarze, którzy grali wcześniej w pomocy, zostali cofnięci do obrony, a defensorzy, jak chociażby Grzegorz Fonfara i Krzysztof Markowski dostali delegacje do drugiej linii. Mimo tych roszad nie było bałaganu, każdy gracz wiedział, co do niego należy.

W końcówce meczu Cracovia mocniej nacisnęła i katowiczanie musieli przegrupować siły i skupić się na obronie. Nie zawiódł Klytta, jego fantastyczna interwencja w 71. minucie, kiedy to powstrzymał rajd Piotra Bani, broniąc ręką jego strzał z bliskiej odległości, zasługuje uznanie. GKS wygrał, bo zagrał bardziej zespołowo.
JERZY MUCHA
Źródło: Tempo 2 listopada 2004


"Obudzili się po... meczu" -
Dziennik Polski

Obudzili się po... meczu

Piłkarze Cracovii jechali do Katowic po zdawałoby się trzy pewne punkty, grali przecież z najsłabszym, na dodatek mocno osłabionym zespołem GKS (brak kontuzjowanych Kmiecika, Kęski, Czerwca, zawieszonego za kartki Andruszczaka). A jednak przegrali, rozgrywając najgorszy mecz w tej rundzie.

Już po 10 minutach widać było, że jest to zupełnie inna Cracovia niż w meczach z Wisłą czy Groclinem. Krakowianie poruszali się po boisku jak oldboje, ich akcje były wolne, czytelne dla rywala, który zawsze w porę potrafił ustawić zasieki obronne. Rywal przebijał ich walecznością. WI połowie krakowianie tak na dobrą sprawę tylko raz zagrozili bramce gospodarzy. W 31 min z 25 metrów z wolnego Skrzyński przymierzył w dolny róg bramki, ale Klytta zdołał sparować piłkę na róg. Brakowało szybkich akcji, przyspieszenia.

Akcje gospodarzy były groźniejsze, w 4 min z dogodnej pozycji za słabo strzelał Paweł Brożek. W 37 min krakowianie mogą mówić o wielkim szczęściu, młody Górski już w narożniku pola karnego ograł Radwańskiego, ten zahaczył go z tyłu, ale sędzia nie gwizdnął karnego. W 40 min Cabaj interweniował skutecznie poza polem karnym, wybijając piłkę głową. Druga połowa zaczęła się od strzału Brożka z 16 metrów obronionego przez Cabaja. Potem 2-krotnie z dystansu strzelał Gi- za, Klytta, na raty, bronił jego uderzenia. Krakowianie zaczęli grać trochę żwawiej, jakby budzili się ze snu. Ożywienie do ich gry wniósł wprowadzony w 59 min Citko (razem z nich wszedł na boisko także Przytuła). Wydawało się, że „pasy” zaczną wreszcie grać, w 61 min Citko ładnie wypatrzył w polu karnym Banię, ale ten strzelił głową, z 10 metrów, obok słupka. Ale była to jedna z nielicznych, szybkach akcji krakowian. Wrócili do wolnej gry, statycznych akcji.

O wyniku meczu zadecydowała 68 minuta, kiedy do rozgrywający dobry mecz w barwach GKS, ekswiślak Paweł Brożek zachował się jak stary cwaniak, po starciu ze Skrzyńskim upadł w polu karnym, a jedenastkę pewnie wyegzekwował Stanisław Wróbel, były gracz Cracovii. Czy był karny? Można mieć co do tego pewne wątpliwości, ale można powiedzieć, że sprawiedliwości stało się zadość, bo karny należał się gospodarzom w I połowie. Ostatnie 22 minuty to ataki Cracovii, najlepszą pozycję na doprowadzenie do remisu miał w 71 min Bania, po prostopadłym podaniu wyszedł na czystą pozycję, ale trochę źle przyjął piłkę, ta uciekła mu w bok i napastnik Cracovii naciskany przez obrońcę, strzelił w wybiegającego Klyttę. W ostatnich 10 minutach najczęściej bramce katowiczan zagrażał... Kazimierz Węgrzyn. W 77 min po wolnym Skrzyńskiego, znalazł się 3 metry przed bramką Klytty, ale nie trafił w piłkę.

Gospodarze po meczu radowali się tak jakby zdobyli mistrzostwo świata, a krakowianie chodzili z boiska z nisko opuszczonymi głowami. Przespali pierwszą połowę, zaczęli się budzić w drugiej, zwłaszcza po utracie gola. Myślę, że tak naprawdę obudzili się dopiero po 90 minucie, kiedy uświadomili sobie jak sromotnie przegrali w Katowicach. Wiedzieli, że sprawili wielki zawód swoim kibicom, a było ich na stadionie z 700-800. W Cracovii nie można mieć pretensji do dwóch graczy, bramkarza Cabaja i Węgrzyna, Skrzyński grał poprawnie, ale sprokurował karnego. Ze zmienników trochę ożywił grę Citko, Wawrzyczek grał za krótko (kwadrans), by oceniać jego grę. Olbrzymi zawód sprawili dobrze grający do tej pory pomocnicy - Giza - dziwnie rozkojarzony, Baran, nie było żadnego pożytku z gry skrzydłowych - Nowaka i Bojarskiego.

Trener Stawowy ma teraz problem - jak wstrząsnąć drużyną? Czy wystarczy słowna reprymenda czy może trzeba nieco przemeblować skład?
Źródło: Dziennik Polski 2 listopada 2004


Trenerzy o meczu

Wojciech Stawowy

Zagraliśmy najgorszy mecz w ekstraklasie. Zespół z Katowic chciał grać, walczył, my z kolei zdecydowanie przespaliśmy pierwszą połowę. Graliśmy niemrawo, akcje się nie kleiły. Troszeczkę lepiej wyglądało to po przerwie, ale nie wystarczyło na zdeterminowaną drużynę GKS-u. Szkoda tej porażki, bo była szansa piąć się w górę tabeli. Absolutnie nie było mowy o tym, żebyśmy lekceważyli GKS. Wiedzieliśmy, że ten zespół będzie walczył, że jest na nowo poukładany przez trenera Broniszewskiego. Niestety, ta wiedza nie wystarczyła, bo gorzej było z realizacją założeń taktycznych. Dlatego mecz skończył się zasłużonym zwycięstwem GKS-u Katowice. Co się dzieje ze Świerczewskim? Zawodnicy, którzy trafiają do Cracovii, muszą spełniać wymogi sportowe i pozasportowe. Jeżeli je spełniają, mają szanse być w kadrze. Piotrek cały czas odbudowywał swoją formę fizyczną,! miał bardzo duże zaległości trening we. Natomiast fakt, że znajdował i już w lepszej dyspozycji i mógł się znaleźć w kadrze na ten mecz, wcale r oznacza, że musi się w niej zmieść: Żeby być w kadrze na mecz, trze spełniać również inne warunki, o kt rych nie mogę przynajmniej teraz m wić. To nasze wewnętrzne sprawy.


Mieczysław Broniszewski (GKS Katowice)

Nie ulegało wątpliwości, że po pora ce 0:7 z Zagłębiem w Lubinie trudno się będzie podnieść. Z naszymi problemami kadrowymi wiedzieliśmy, nie będziemy faworytem w tym spotkaniu. Szczęśliwie wygraliśmy i bard nas to cieszy. Rzeczywiście, graliśmy z determinacją. Potwierdza to fakt, zawodników łapały skurcze. Cieszę! z debiutu w „dorosłej piłce” Lukas Wijasa.

Mecze sezonu 2004/05

Ruch Chorzów 2004-07-10 Ruch Chorzów - Cracovia 1:3  Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski 2004-07-13 Groclin Grodzisk Wielkopolski - Cracovia 3:0  Matáv Sopron 2004-07-15 Matáv Sopron - Cracovia 2:2  Energie Cottbus 2004-07-17 Cracovia - Energie Cottbus 1:0  FK Zemun 2004-07-17 Cracovia - FK Zemun 2:0  Debreceni VSC 2004-07-19 Debreceni VSC - Cracovia 3:2  Zagłębie Lubin 2004-07-30 Zagłębie Lubin - Cracovia 2:5  Skalnik Gracze 2004-08-03 Skalnik Gracze - Cracovia 2:1  Górnik Łęczna 2004-08-07 Górnik Łęczna - Cracovia 3:1  Odra Wodzisław Śląski 2004-08-21 Cracovia - Odra Wodzisław Śląski 2:3  Legia Warszawa 2004-08-29 Legia Warszawa - Cracovia 2:1  GKS Katowice 2004-09-04 Cracovia - GKS Katowice 1:0  Górnik Zabrze 2004-09-10 Cracovia - Górnik Zabrze 0:0  Lech Poznań 2004-09-17 Lech Poznań - Cracovia 0:2  Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski 2004-09-26 Cracovia - Groclin Grodzisk Wielkopolski 2:0  Wisła Kraków 2004-10-03 Wisła Kraków - Cracovia 0:0  Energie Cottbus 2004-10-10 Energie Cottbus - Cracovia 2:2  Polonia Warszawa 2004-10-15 Cracovia - Polonia Warszawa 2:1  GKS Katowice 2004-10-30 GKS Katowice - Cracovia 1:0  Wisła Płock 2004-11-06 Cracovia - Wisła Płock 4:0  Pogoń Szczecin 2004-11-13 Pogoń Szczecin - Cracovia 1:1  Amica Wronki 2004-11-20 Cracovia - Amica Wronki 0:1  New Jersey Falcons 2004-11-28 New Jersey Falcons - Cracovia 1:0  Cracovia_herb 2005 Trening Noworoczny  Admira Wacker Mödling 2005-01-30 Admira Wacker Mödling - Cracovia 1:2  Zimbru Kiszyniów 2005-02-26 Cracovia - Zimbru Kiszyniów 0:0  Terek Grozny 2005-02-26 Terek Grozny - Cracovia 2:0  Górnik Łęczna 2005-03-18 Cracovia - Górnik Łęczna 0:0  Radomiak Radom 2005-03-23 Cracovia - Radomiak Radom 1:4  GKS Katowice 2005-03-29 Cracovia - GKS Katowice 3:2  Legia Warszawa 2005-04-10 Cracovia - Legia Warszawa 1:0  Odra Wodzisław Śląski 2005-04-13 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 0:1  Górnik Zabrze 2005-04-16 Górnik Zabrze - Cracovia 1:0  Zagłębie Lubin 2005-04-19 Cracovia - Zagłębie Lubin 1:0  Lech Poznań 2005-04-23 Cracovia - Lech Poznań 2:0  Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski 2005-05-02 Groclin Grodzisk Wielkopolski - Cracovia 3:1  Wisła Kraków 2005-05-06 Cracovia - Wisła Kraków 0:1  Polonia Warszawa 2005-05-13 Polonia Warszawa - Cracovia 2:3  GKS Katowice 2005-05-21 Cracovia - GKS Katowice 2:0  Wisła Płock 2005-05-25 Wisła Płock - Cracovia 3:0  Łada Biłgoraj 2005-05-29 Łada Biłgoraj - Cracovia 0:3  New Jersey Falcons 2005-06-03 Cracovia - New Jersey Falcons 5:0  Pogoń Szczecin 2005-06-09 Cracovia - Pogoń Szczecin 4:2  Amica Wronki 2005-06-12 Amica Wronki - Cracovia 3:2