2017-10-25 GKS Tychy – Comarch Cracovia 3:4

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 14:11, 26 mar 2020 autorstwa Costamagica (Dyskusja | edycje) (nowy artykuł)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

GKS Tychy - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Andrej Husau
Hokej.png
13 kolejka, 2 runda, etap 1, Polska Hokej Liga - hokej mężczyzn
Tychy, środa, 25 października 2017, 18:00

GKS Tychy - Cracovia

3
:
4

(2:0; 1:2; 0:1; 0:0; 0:3)

Sędzia: Paweł Breske (główny) - Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz (liniowi)
Widzów: 1600


Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Rudolf Rohaček
Skład:
Murray

Pociecha
Ciura
Galant
Kalinowski
Witecki

Bryk
Kotlorz
Gościński
Rzeszutko
Bagiński

Woźnica
Kaznadziej
Kolanos
Cichy
Szczechura

Górny
Kolarz
Jeziorski
Komorski
Kogut
Bramki
6:47 Witecki (Kalinowski, Pociecha)
16:43 Kalinowski (Witecki)
24:52 Galant (Gościński, Kotlorz)
1:0
2:0
3:0
3:1
3:2
3:3
3:4



31:05 Domogała (Dziubiński)
34:49 Paczkowski (Zygmunt)
52:24 Šinagl (Rompkowski)
65:00 Sýkora DRZK

Bramki w rzutach karnych

Cichy

Kalinowski

Pociecha
(-)
(-)
(+)
(-)
(+)
(-)
(+)
Kapica

Dziubiński

Šinagl

Sýkora

Kary
6 min. 8 min.
Skład:
Radziszewski

Zíb
Novajovský
Sýkora
Da Costa
Kalus

Noworyta
Kruczek
Urbanowicz
Zygmunt
Kapica

Rompkowski
Wajda
Šinagl
Dziubiński
Domogała

Szurowski
Dutka
Paczkowski
Słaboń
Drzewiecki

Opis meczu

"Trzy mecze krakowian w ciągu pięciu dni" -
Gazeta Krakowska

Trzy mecze krakowian w ciągu pięciu dni

HOKEJ. Wielkiej sztuki dokonał w środę zespół Comarch Cracovii, który w Tychach, choć przegrywał w połowie drugiej tercji 0:3, potrafił odwrócił losy meczu i po karnych pokonał gospodarzy 4:3.

To były bardzo ważne punkty dla krakowian, bowiem zmniejszyli stratę do GKS Tychy do czterech punktów, a mają o jeden mecz rozegrany mniej. Tak więc rywalizacja na szczycie zaczyna się jakby od nowa.

- Zagraliśmy w Tychach bardzo dobre spotkanie, ale początkowo szczęście było po stronie gospodarzy – mówi jeden z bohaterów środowej potyczki bramkarz Rafał Radziszewski. - Po kontrach zdobyli dwa gole, potem strzeliliśmy sobie „samobója”. Ale nie załamało to zespołu, graliśmy swoje, atakowaliśmy i pod koniec trzeciej tercji doprowadziliśmy do remisu 3:3. Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, a potem były rzuty karne. Udało mi się trzykrotnie zatrzymać graczy GKS, koledzy świetnie strzelali karne i mamy cenne zwycięstwo. Taka wygrana odniesiona w takich okolicznościach bardzo podbudowuje zespół. Jesteśmy teraz pozytywnie naładowani i w takich nastrojach przystępujemy w piątek do meczu w Krakowie z Polonią Bytom.

- Drużyna pokazała wielki hart ducha. Czuliśmy się w środę bardzo mocni, nie zraziliśmy się prowadzeniem gospodarzy. Bardzo się cieszę, że w drugiej tercji zdobyłem ważnego kontaktowego gola na 2:3, podawał mi Paweł Zygmunt – mówi Oliver Paczkowski, dla którego była to pierwsza bramka w sezonie.

Także trener Rudolf Rohaczek bardzo wysoko ocenia postawę zespołu. – Graliśmy dobrze od pierwszych minut, ale, jak to w hokeju, czasem nie wszystko układa się po twojej myśli. Ale mam wielkie uznanie dla naszych zawodników, pokazali niesamowity charakter – mówi trener Cracovii Rudolf Rohaczek.

Teraz przed Cracovią trzy mecze w ciągu pięciu dni, w piątek z Polonią Bytom (początek o godz. 18.30), w niedzielę w Nowym Targu z Podhalem i we wtorek z Orlikiem Opole na swoim lodowisku. Polonia Bytom w tym sezonie zawodzi, zespół, który w minionym sezonie był rewelacją, zdobył brązowy medal, zajmuje dopiero dziewiąte miejsce w tabeli. Po ostatnich niepowodzeniach doszło w Bytomiu do zmiany trenera, Tomasza Demkowicza zastąpił dobrze znany z występów w Cracovii olimpijczyk Mariusz Kieca.

- Trzeba zapomnieć o wygranej w Tychach i skupić się na najbliższych meczach. Musimy wyjść na lód w pełni skoncentrowani, unikać prostych błędów w obronie, grać bez kar – twierdzi Rohaczek.

W zespole „Pasów” nadal nie może grać Kasper Bryniczka, który ma złamaną szczękę. Być może na lodzie pojawi się kadrowicz Bartłomiej Dąbkowski, który po urazie barku już trenuje.
Andrzej Stanowski
Źródło: Gazeta Krakowska 26 października 2017 [1]


"Z nieba do piekła. Tyszanie znów przegrywają z Cracovią" -
Hokej.net

Z nieba do piekła. Tyszanie znów przegrywają z Cracovią

GKS Tychy wygrywał już z Comarch Cracovią 3:0, ale ostatecznie przegrał z nią 3:4 po rzutach karnych. Zaległe spotkanie 13. kolejki Polskiej Hokej Ligi zapowiadało się bardzo ciekawie i emocji w nim nie zabrakło.

Pierwsza tercja była bardzo dobrym widowiskiem. Więcej klarownych szans szturmując bramkę „Radzika”, lecz nie potrafili przełożyć tego na bramkową zdobycz. W 6. minucie doszło do kuriozalnej sytuacji, kiedy to Paweł Breske nie uznał gola dla krakowian autorstwa Tomáša Sykory. Powód? Wcześniej jeden z jego asystentów użył gwizdka i tyszanie przerwali grę. Napastnik „Pasów” uderzył na bramkę, lecz w tym wypadku musiał obejść się smakiem.

Minutę później w zamieszaniu podbramkowym Kamil Kalinowski i Radosław Galant próbowali skierować krążek do siatki, jednak bez skutku. Sytuacja ta podziałała motywująco na Jakuba Witeckiego, który efektownie zwiódł rywali, położył bramkarza i dopełnił formalności strzałem do pustej bramki.

Po tym golu tyszanie byli nieco aktywniejsi niż rywale i tworzyli więcej sytuacji podbramkowych. W 17. minucie Jakub Witecki świetnie wyprowadził kontratak i dobrze obsłużył Kamila Kalinowskiego, który zwieńczył tę akcję golem.

Drugą tercję trójkolorowi zaczęli od gry w osłabieniu. Mistrzowie Polski mieli sporo sytuacji, ale John Murray nie dał się pokonać. Niewykorzystane okazje lubią się mścić, o czym goście przekonali w 25. minucie. Wówczas Radosław Galant skutecznie poprawił uderzenie Kamila Gościńskiego.

W 32. minucie gry przewagę tyszan zmniejszył Adam Domogała, który zmienił tor lotu krążka po uderzeniu Krystiana Dziubińskiego. „Pasy” poszły za ciosem i już trzy minuty później kolejną bramkę z okolic bulika strzelił Oliver Paczkowski. Krakowianie złapali wiatr w żagle i czuli się coraz pewniej na lodzie.

W 38. minucie doskonałą sytuację na godne przedstawienie się kibicom miał Krys Kolanos, jednak przegrał pojedynek sam na sam z Rafałem Radziszewskim.

W tercji trzeciej obie drużyny grały na równym poziomie. Początek tej odsłony nieco niemrawy, a dopiero w 47. minucie doskonałą okazję miał Alex Szczechura, który mógł zwieńczyć trójkową akcję, ale „Radzik” wykazał się niesamowitym kunsztem bramkarskim. Z kolei w 53. minucie goście przeprowadzili szybką i składną akcję 3 na 1, a Petr Šinágl strzałem w długi róg pokonał „Jaśka Murarza”.

Na minutę do końca spotkania Bartłomiej Pociecha niemal zmiótł z lodu Filipa Drzewieckiego, a Paweł Breske odesłał tyskiego obrońcę na ławkę kar, co mocno wzburzyło miejscową publiczność.

Dogrywka była prowadzona w szybkim tempie. Już na początku doskonałą sytuację miał Tomáš Sykora, ale nie zdołał pokonać golkipera trójkolorowych. Obaj bramkarze w dogrywce byli niczym ściany i nie dało się ich pokonać. O wyniku musiały zadecydować rzuty karne.

W pierwszej kolejce Damian Kapica zgubił krążek, a John Murray pewnie obronił. Następny był Michael Cichy, ale jego strzał zatrzymał się na poprzeczce. W drugiej kolejce Tomáš Sykora wymanewrował bramkarza Tychów i umieścił krążek w siatce. Kolejny był Kamil Kalinowski, lecz jego strzał wyłapał „Radzik”. W następnej kolejce Petr Šinágl powiększył przewagę, pewnie pokonując bramkarza GKS-u. Przed szansą stanął Bartłomiej Pociecha, lecz pomimo dobrego pomysłu, krakowski bramkarz zachował zimną krew i nie dał się pokonać pewnie broniąc parkanami. Zwycięstwo swojej drużynie dał Krystian Dziubiński, który znalazł sposób na „Jaśka Murarza”.

Dwa punkty zatem trafiają na konto Comarch Cracovii, GKS Tychy zgarnia tylko punkt.

W przerwie pomiędzy tercjami spiker oznajmił o obecności na trybunach byłego bramkarza GKS Tychy, Štefana Žigardy’ego. 33-letni Czech dostał głośną owację od tyskiej publiczności.
Mateusz Pawlik
Źródło: Hokej.net 25 października 2017 [2]


Trenerzy po meczu

Rudolf Rohaček, trener Cracovii

Uważam, że pierwsza tercja, po której przegrywaliśmy 0:2, była w naszym wykonaniu najlepsza. Po prostu popełniliśmy dwa proste błędy. Na początku drugiej tercji rywale podwyższyli na 3:0, ale cieszę się, że chłopcy pokazali ogromną wolę walki i ostatecznie wygrali to spotkanie.

Andrej Husau, trener Unii

Trudno coś powiedzieć po takim meczu. Drużyna dobrze grała jedną tercję, później rywale nas zdominowali. Byli szybsi, bardziej zdeterminowani, hokejowo lepsi. My popełnialiśmy proste indywidualne błędy. Takie, których nie popełniają nawet juniorzy. Jutro dałem chłopakom wolne, żeby odpoczęli od hokeja i od siebie. W piątek widzimy się na treningu i na analizie wideo dzisiejszego meczu. Mam nadzieję, że wszystko sobie wyjaśnimy.

Źródło: Hokej.net [3]

Filmy