2004-11-20 Cracovia - Amica Wronki 0:1: Różnice pomiędzy wersjami
Linia 40: | Linia 40: | ||
===Opis meczu === | ===Opis meczu === | ||
{{Artykul | |||
| Typ_artykulu = Opis meczu | |||
| Tytul_wydawnictwa = TerazPasy.pl | |||
| Numer = | |||
| Wydanie = | |||
| Dzien = | |||
| Miesiac = | |||
| Rok = | |||
| Link = | |||
| Skan = | |||
| Tytul_artykulu = | |||
| Autor = | |||
| Tresc = | |||
Cracovia na zakończenie rundy jesiennej poległa przy Kałuży w spotkaniu z Amicą Wronki. Tym, samym drużyna Pasów przegrała rywalizację o czwarte miejsce na półmetku - co więcej: straciła zajmowaną dotąd piątą pozycję na rzecz Zagłębie Lubin. | Cracovia na zakończenie rundy jesiennej poległa przy Kałuży w spotkaniu z Amicą Wronki. Tym, samym drużyna Pasów przegrała rywalizację o czwarte miejsce na półmetku - co więcej: straciła zajmowaną dotąd piątą pozycję na rzecz Zagłębie Lubin. | ||
Linia 53: | Linia 66: | ||
Końcowy gwizdek sędziego oznajmił zakończenie ostatniego meczu rundy. Marek Baster przez chwilę jeszcze nie mógł dojść do siebie po zmarnowanej szansie na wydarcie jednego punktu z rąk wronczan. Pomimo tak nieszczęśliwego zakończenia roku trzeba być zadowolonym z postawy piłkarzy Cracovii w rundzie jesiennej. Jeszcze niedawno tych, którzy wróżyli Pasom miejsce w górnej części tabeli uznawano za hurraoptymistów, tymczasem szansa na czwarte miejsce była jak najbardziej realna. Po przegranej z Amicą perspektywa pucharów znacznie się oddaliła. Zagłębie, które wyprzedza Pasy o punkt nie stanowi problemu, lecz drużyna z Wronek "uciekła" już na sześć punktów. Nie oznacza to jednak, że ktokolwiek powinien złożyć broń. Przegrana bitwa nie oznacza jeszcze przegranej wojny. | Końcowy gwizdek sędziego oznajmił zakończenie ostatniego meczu rundy. Marek Baster przez chwilę jeszcze nie mógł dojść do siebie po zmarnowanej szansie na wydarcie jednego punktu z rąk wronczan. Pomimo tak nieszczęśliwego zakończenia roku trzeba być zadowolonym z postawy piłkarzy Cracovii w rundzie jesiennej. Jeszcze niedawno tych, którzy wróżyli Pasom miejsce w górnej części tabeli uznawano za hurraoptymistów, tymczasem szansa na czwarte miejsce była jak najbardziej realna. Po przegranej z Amicą perspektywa pucharów znacznie się oddaliła. Zagłębie, które wyprzedza Pasy o punkt nie stanowi problemu, lecz drużyna z Wronek "uciekła" już na sześć punktów. Nie oznacza to jednak, że ktokolwiek powinien złożyć broń. Przegrana bitwa nie oznacza jeszcze przegranej wojny. | ||
}} | |||
{{Artykul | |||
| Typ_artykulu = Opis meczu | |||
| Tytul_wydawnictwa = Tempo | |||
| Numer = | |||
| Wydanie = | |||
| Dzien = 22 | |||
| Miesiac = 11 | |||
| Rok = 2004 | |||
| Link = | |||
| Skan = | |||
| Tytul_artykulu = Za bardzo chcieli | |||
| Autor = PRZEMYSŁAW FRANCZAK | |||
| Tresc = KRAKÓW, 20.11. Pogoda jak na treningu noworocznym - żartowali w sobotę kibice Cracovii, marznąc przed meczem z Arniką. Po spotkaniu humory mieli nieco gorsze. Ich ulu¬bieńcy przegrali, a gościom sukces zapewnił Filip Burkhardt, który strzelił bramkę po pięciu minutach od chwili pojawienia się na boisku. | |||
Trener Arniki Maciej Skorża chciał jesienią zdobyć 24 punkty, lecz aby zrealizować plan jego zespół musiał pokonać Cracovię. Piłkarze „Pasów” z kolei marzyli o zajęciu czwartego miejsca w tabeli i przezimowaniu z etykietą rewelacji rozgrywek. A skoro każdy chciał zwyciężyć, to zafundowano kibicom niezły spektakl. Bowiem o ile temperatura powietrza spadała nawet poniżej zera, to na boisku i trybunach sukcesywnie rosła. Owszem, na namokniętej płycie nie można było oczekiwać od zawodników technicznych fajerwerków, ale za to wyjątkowo angażowano się w walkę bark w bark, z poświęceniem blokowano strzały. | |||
Spalone schematy | |||
Przyznać trzeba, że Skorża świetnie odrobił zadanie domowe. - Bardzo obawialiśmy się Cracovii, analizowaliśmy jej mecze z ostatnich sześciu kolejek.1 - opowiadał na konferencji prasowej. Żmudne seanse wideo nie były bezcelowe. Krakowian, którzy tradycyjnie od pierwszych minut rzucili się na rywala, czekała nieprzyjemna niespodzianka - pułapki ofsajdo- we. Świetnie ustawiona i rozumiejąca się defensywa Arniki znalazła sposób na prostopadle podania i szybkość Piotra Bani. Wydawało się, że snajper „Pasów” kilkakrotnie znajdzie się w dogodnej sytuacji, ale za każdym razem (w sumie czterokrotnie) chorągiewka sędziego liniowego wędrowała do góry. - Trudno powiedzieć, co źle funkcjonowało. Może ja się zbyt śpieszyłem i wychodziłem przed linię defensywy, a może to koledzy nieco spóźniali podania? - zastanawiał się Bania. | |||
Przy okazji można było odnieść wrażenie, że gospodarze nie są w stanie zmodyfikować stylu gry, przystosować się do grząskiej nawierzchni. Godne podziwu, że w tak trudnych warunkach próbowali prezentować techniczny futbol, szybkie rozegranie piłki na kilku metrach kwadratowych, ale zbyt wyrafinowane akcje często kończyły się stratami. Były pożywką dla grających z kontrataku przyjezdnych. Efekt był taki, że goście stworzyli więcej klarownych sytuacji, mimo że przewagę posiadała Cracovia. | |||
Bez kalkulacji | |||
Pierwszy sygnał, że taki paradoks może się zdarzyć, został wysłany w 12. minucie. Po akcji Pawła Kryszłowicza w znakomitej sytuacji znalazł się Marcin Kikut Strzelał z ostrego kąta, sprytnie i mocno, ale Marcin Cabaj interweniował skutecznie. Bramkarz Cracovii zareagował instynktownie - ze zwinnością pumy rzucił się na ziemię, w ostatniej chwili ręką blokując piłkę. Gdyby w tym meczu padł bezbramkowy remis, tej sytuacji i tej paradzie poświęcono by zapewne najwięcej miejsca. To nie był jednak scenariusz przewidziany dla sobotniej potyczki. W niej wszystko co najważniejsze miało się wydarzyć w drugiej połowie, wcześniej jednak z obowiązku odnotujmy, że po opisanej okazji Arniki, doszło do wymiany niecelnych uderzeń, z lekkim wskazaniem na gospodarzy. Znamienne, że pierwszy strzał w światło bramki oddali oni dopiero w 44. minucie, a jego autorem był grający w sobotę zdecydowanie poniżej oczekiwań Piotr Giza. | |||
Emocje w drugiej części spotkania rozgrzały zmarzniętych i rozpaliły cieplej ubranych. Podopieczni Wojciecha Stawowego, który w przerwie dokonał dwóch zmian, przestali kalkulować. Pragnienie zwycięstwa było tak silne, że wraz z każdą rozbijającą się o obrońców z Wronek akcją, pojawiała się w krakowskim zespole coraz większa luka między defensywą a linią pomocy. Nie przez przypadek Bojarski wygłosił po meczu intrygującą, acz w pewnym sensie słuszną teorię: - Przegraliśmy, bo koniecznie chcieliśmy wygrać - stwierdził pomocnik. - Mogliśmy grać na remis, mielibyśmy punkt, ale jesteśmy ambitni. | |||
Zmarznięte palce | |||
Może mieliby nawet i trzy punkty, gdyby w 64. minucie okazję wykorzystał Bania, który umiejętnie zastawił się w polu karnym, obrócił z piłką, ale strzelił w Macieja Mielcarza. W tym momencie nastąpiło przesilenie. Zaatakowała Amica, ale Cabaj („Wcześniej zmarzły mi palce, ale byłem przygotowany”) z lekkością bronił uderzenia Jacka Dembińskiego, Zbigniewa Grzybowskiego i Da-riusza Dudki. | |||
Bezradny był dopiero przy akcji Dembińskiego z Filipem Burkhardtem, który ograł Witolda Wawrzyczka i w czystej sytuacji nie spudłował. - To był mecz do pierwszej bramki. Tak miało być - kto strzela, ten wygrywa - zauważył bramkarz Cracovii. | |||
}} | |||
==Linki zewnętrzne== | ==Linki zewnętrzne== | ||
* [http://strefa.straszne.pl/fotogaleria/sezon_04-05/amica/index.html Galeria zdjęć na Cracovia.Strefa.pl] | * [http://strefa.straszne.pl/fotogaleria/sezon_04-05/amica/index.html Galeria zdjęć na Cracovia.Strefa.pl] |
Wersja z 16:36, 6 lip 2022
|
Idea Ekstraklasa , 13 kolejka Kraków, sobota, 20 listopada 2004, 18:15
(0:0)
|
|
Skład: Cabaj Radwański Skrzyński Węgrzyn Wawrzyczek Przytuła (46' Bojarski) Baran Giza (75' Szczoczarz) Baster Citko (46' Drumlak) Bania |
Sędzia: Mirosław Ryszka z Warszawy
|
Skład: Mielcarz Skrzypek (40' Kowalczyk) Dziewicki Bieniuk Dudka Kikut (69' F. Burkhardt) Kucharski Dembiński M. Burkhardt Grzybowski Kryszałowicz (78' Gregorek) |
Opis meczu
TerazPasy.pl
Mecz z Amicą pomimo trudnych warunków atmosferycznych stał na niezłym poziomie i był dość emocjonującym widowiskiem, choć na pewno nie tak znakomitym jak choćby mecze z Wisłą Płock, czy Groclinem Grodzisk. Biorąc jednak poprawkę na koszmarny stan murawy można się było spodziewać dużo gorszego widowiska. Nie sposób jednak nie zauważyć, że stan boiska miał wpływ na przebieg meczu.
Cracovia od początku meczu różnymi sposobami próbowała doprowadzić do pokonania bramkarza gości. Łukasz Skrzyński słał długie podania do Piotra Banii oraz do bocznych pomocników, ze środka pola prostopadłych podań szukali Giza i Baran, skrzydłami próbowali atakować Przytułą i ślizgający się po lewej stronie Marek Baster. Tenże Marek Baster miał chyba najdogodniejszą sytuację do strzelenia bramki pierwszej połowie, jednak zamiast spokojnie przelobować bramkarza z Wronek uderzył na siłę i trafił prosto w niego. Pasy atakowały. Na próżno. Amica w pierwszej połowie nie stworzyła zbyt wielu groźnych sytuacji, a jeśli już takie były, to pewnie interweniował Marcin Cabaj.
Druga część meczu to kolejne ataki Pasów - wciąż nieudane. Znakomitych sytuacji nie potrafił wykorzystać kapitan zespołu, Piotr Bania, ani też Piotr Giza, który nie dość, że miał rozregulowany celownik, to na dodatek nie zaliczył chyba w dniu wczorajszym ani jednego celnego podania. Amica odpowiadała coraz groźniejszymi atakami: najbardziej niebezpiecznie było pod bramką Cabaja po rzucie rożnym i uderzeniu głową Jacka Dembińskiego - jego strzał szczęśliwie obronił jednak golkiper Cracovii. Wreszcie na boisku pojawił się młody Filip Burkhardt.
Podczas wyprowadzania jednej z kontr piłkę w środku pola stracił Krzysztof Radwański. Natychmiastowe szybkie podanie uruchomiło wbiegającego w pole karne Burkhardta, który z dziecinną łatwością ograł prawie dwa razy starszego od siebie Witolda Wawrzyczka i w sytuacji sam na sam z Cabajem nie dał najmniejszych szans bramkarzowi gospodarzy. Cracovia rzuciła się do ataku, jednak piłka "nie chciała znaleźć" zawodników Cracovii wbiegających w pole karne. Centymetrów zabrakło Szczoczarzowi, aby ślizgiem skierować do siatki mocne dośrodkowanie Banii, a w ostatnich minutach, gdy pod bramką Amici stałą już praktycznie cała drużyna Pasów oprócz Cabaja po znakomitym odegraniu Piotra Bani Markowi Barterowi pozostało jedynie wcelować w bramkę. Niestety, jego techniczny strzał poszybował nad spojeniem słupka z poprzeczką.
Końcowy gwizdek sędziego oznajmił zakończenie ostatniego meczu rundy. Marek Baster przez chwilę jeszcze nie mógł dojść do siebie po zmarnowanej szansie na wydarcie jednego punktu z rąk wronczan. Pomimo tak nieszczęśliwego zakończenia roku trzeba być zadowolonym z postawy piłkarzy Cracovii w rundzie jesiennej. Jeszcze niedawno tych, którzy wróżyli Pasom miejsce w górnej części tabeli uznawano za hurraoptymistów, tymczasem szansa na czwarte miejsce była jak najbardziej realna. Po przegranej z Amicą perspektywa pucharów znacznie się oddaliła. Zagłębie, które wyprzedza Pasy o punkt nie stanowi problemu, lecz drużyna z Wronek "uciekła" już na sześć punktów. Nie oznacza to jednak, że ktokolwiek powinien złożyć broń. Przegrana bitwa nie oznacza jeszcze przegranej wojny.
Tempo
Trener Arniki Maciej Skorża chciał jesienią zdobyć 24 punkty, lecz aby zrealizować plan jego zespół musiał pokonać Cracovię. Piłkarze „Pasów” z kolei marzyli o zajęciu czwartego miejsca w tabeli i przezimowaniu z etykietą rewelacji rozgrywek. A skoro każdy chciał zwyciężyć, to zafundowano kibicom niezły spektakl. Bowiem o ile temperatura powietrza spadała nawet poniżej zera, to na boisku i trybunach sukcesywnie rosła. Owszem, na namokniętej płycie nie można było oczekiwać od zawodników technicznych fajerwerków, ale za to wyjątkowo angażowano się w walkę bark w bark, z poświęceniem blokowano strzały.
Spalone schematy
Przyznać trzeba, że Skorża świetnie odrobił zadanie domowe. - Bardzo obawialiśmy się Cracovii, analizowaliśmy jej mecze z ostatnich sześciu kolejek.1 - opowiadał na konferencji prasowej. Żmudne seanse wideo nie były bezcelowe. Krakowian, którzy tradycyjnie od pierwszych minut rzucili się na rywala, czekała nieprzyjemna niespodzianka - pułapki ofsajdo- we. Świetnie ustawiona i rozumiejąca się defensywa Arniki znalazła sposób na prostopadle podania i szybkość Piotra Bani. Wydawało się, że snajper „Pasów” kilkakrotnie znajdzie się w dogodnej sytuacji, ale za każdym razem (w sumie czterokrotnie) chorągiewka sędziego liniowego wędrowała do góry. - Trudno powiedzieć, co źle funkcjonowało. Może ja się zbyt śpieszyłem i wychodziłem przed linię defensywy, a może to koledzy nieco spóźniali podania? - zastanawiał się Bania.
Przy okazji można było odnieść wrażenie, że gospodarze nie są w stanie zmodyfikować stylu gry, przystosować się do grząskiej nawierzchni. Godne podziwu, że w tak trudnych warunkach próbowali prezentować techniczny futbol, szybkie rozegranie piłki na kilku metrach kwadratowych, ale zbyt wyrafinowane akcje często kończyły się stratami. Były pożywką dla grających z kontrataku przyjezdnych. Efekt był taki, że goście stworzyli więcej klarownych sytuacji, mimo że przewagę posiadała Cracovia.
Bez kalkulacji
Pierwszy sygnał, że taki paradoks może się zdarzyć, został wysłany w 12. minucie. Po akcji Pawła Kryszłowicza w znakomitej sytuacji znalazł się Marcin Kikut Strzelał z ostrego kąta, sprytnie i mocno, ale Marcin Cabaj interweniował skutecznie. Bramkarz Cracovii zareagował instynktownie - ze zwinnością pumy rzucił się na ziemię, w ostatniej chwili ręką blokując piłkę. Gdyby w tym meczu padł bezbramkowy remis, tej sytuacji i tej paradzie poświęcono by zapewne najwięcej miejsca. To nie był jednak scenariusz przewidziany dla sobotniej potyczki. W niej wszystko co najważniejsze miało się wydarzyć w drugiej połowie, wcześniej jednak z obowiązku odnotujmy, że po opisanej okazji Arniki, doszło do wymiany niecelnych uderzeń, z lekkim wskazaniem na gospodarzy. Znamienne, że pierwszy strzał w światło bramki oddali oni dopiero w 44. minucie, a jego autorem był grający w sobotę zdecydowanie poniżej oczekiwań Piotr Giza.
Emocje w drugiej części spotkania rozgrzały zmarzniętych i rozpaliły cieplej ubranych. Podopieczni Wojciecha Stawowego, który w przerwie dokonał dwóch zmian, przestali kalkulować. Pragnienie zwycięstwa było tak silne, że wraz z każdą rozbijającą się o obrońców z Wronek akcją, pojawiała się w krakowskim zespole coraz większa luka między defensywą a linią pomocy. Nie przez przypadek Bojarski wygłosił po meczu intrygującą, acz w pewnym sensie słuszną teorię: - Przegraliśmy, bo koniecznie chcieliśmy wygrać - stwierdził pomocnik. - Mogliśmy grać na remis, mielibyśmy punkt, ale jesteśmy ambitni.
Zmarznięte palce Może mieliby nawet i trzy punkty, gdyby w 64. minucie okazję wykorzystał Bania, który umiejętnie zastawił się w polu karnym, obrócił z piłką, ale strzelił w Macieja Mielcarza. W tym momencie nastąpiło przesilenie. Zaatakowała Amica, ale Cabaj („Wcześniej zmarzły mi palce, ale byłem przygotowany”) z lekkością bronił uderzenia Jacka Dembińskiego, Zbigniewa Grzybowskiego i Da-riusza Dudki.
Bezradny był dopiero przy akcji Dembińskiego z Filipem Burkhardtem, który ograł Witolda Wawrzyczka i w czystej sytuacji nie spudłował. - To był mecz do pierwszej bramki. Tak miało być - kto strzela, ten wygrywa - zauważył bramkarz Cracovii.Źródło: Tempo 22 listopada 2004
Linki zewnętrzne
2004-07-10 Ruch Chorzów - Cracovia 1:3 2004-07-13 Groclin Grodzisk Wielkopolski - Cracovia 3:0 2004-07-15 Matáv Sopron - Cracovia 2:2 2004-07-17 Cracovia - Energie Cottbus 1:0 2004-07-17 Cracovia - FK Zemun 2:0 2004-07-19 Debreceni VSC - Cracovia 3:2 2004-07-30 Zagłębie Lubin - Cracovia 2:5 2004-08-03 Skalnik Gracze - Cracovia 2:1 2004-08-07 Górnik Łęczna - Cracovia 3:1 2004-08-21 Cracovia - Odra Wodzisław Śląski 2:3 2004-08-29 Legia Warszawa - Cracovia 2:1 2004-09-04 Cracovia - GKS Katowice 1:0 2004-09-10 Cracovia - Górnik Zabrze 0:0 2004-09-17 Lech Poznań - Cracovia 0:2 2004-09-26 Cracovia - Groclin Grodzisk Wielkopolski 2:0 2004-10-03 Wisła Kraków - Cracovia 0:0 2004-10-10 Energie Cottbus - Cracovia 2:2 2004-10-15 Cracovia - Polonia Warszawa 2:1 2004-10-30 GKS Katowice - Cracovia 1:0 2004-11-06 Cracovia - Wisła Płock 4:0 2004-11-13 Pogoń Szczecin - Cracovia 1:1 2004-11-20 Cracovia - Amica Wronki 0:1 2004-11-28 New Jersey Falcons - Cracovia 1:0 2005 Trening Noworoczny 2005-01-30 Admira Wacker Mödling - Cracovia 1:2 2005-02-26 Cracovia - Zimbru Kiszyniów 0:0 2005-02-26 Terek Grozny - Cracovia 2:0 2005-03-18 Cracovia - Górnik Łęczna 0:0 2005-03-23 Cracovia - Radomiak Radom 1:4 2005-03-29 Cracovia - GKS Katowice 3:2 2005-04-10 Cracovia - Legia Warszawa 1:0 2005-04-13 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 0:1 2005-04-16 Górnik Zabrze - Cracovia 1:0 2005-04-19 Cracovia - Zagłębie Lubin 1:0 2005-04-23 Cracovia - Lech Poznań 2:0 2005-05-02 Groclin Grodzisk Wielkopolski - Cracovia 3:1 2005-05-06 Cracovia - Wisła Kraków 0:1 2005-05-13 Polonia Warszawa - Cracovia 2:3 2005-05-21 Cracovia - GKS Katowice 2:0 2005-05-25 Wisła Płock - Cracovia 3:0 2005-05-29 Łada Biłgoraj - Cracovia 0:3 2005-06-03 Cracovia - New Jersey Falcons 5:0 2005-06-09 Cracovia - Pogoń Szczecin 4:2 2005-06-12 Amica Wronki - Cracovia 3:2