2023-11-15 Comarch Cracovia - Marma Ciarko STS Sanok 3:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Cracovia - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Rudolf Rohaček
Hokej.png
18 kolejka, 2 runda, etap I, Tauron Hokej Liga - hokej mężczyzn
Kraków, ul. Siedleckiego 7, środa, 15 listopada 2023, 18:30

Comarch Cracovia - Marma Ciarko STS Sanok

3
:
2

(0:1; 1:0; 2:1)

Sędzia: Sebastian Kryś, Mateusz Krzywda (główni) - Artur Hyliński, Jacek Szutta (liniowi)
Widzów: 700


KH Sanok - hokej mężczyzn herb.png

Trener:
Elmo Aittola
Skład:
Krasanovský

Bieniek
Žůrek
Látal
Raška
Sawicki

Younan
Kunst
Lundgren
Bezwiński
Vildumetz

Jaracz
Krenželok
Kasperlík
Berling
Kapica

Motloch
Kapa
Sterbenz
Wróbel
Mocarski
Bramki

29:42 Krenželok (Látal, Raška) 5/4

48:42 Sawicki (Raška)
59:48 Krenželok (Berling, Kasperlík)
0:1
1:1
1:2
2:2
3:2
18:23 Filipek (Biłas, Binner)

46:33 Lindberg (Binner, Huhdanpää) 5/3

Kary
14 min. 12 min.
Skład:
Salama

MacEachern
Burzík
Filipek
Tamminen
Viitanen

Binner
Lindberg
Dobosz
Ceder
Huhdanpää

Florczak
Biłas
Ginda
Dulęba
Strzyżowski

Fus
Musioł
Sienkiewicz
Miccoli
Bukowski

Opis meczu

"Comarch Cracovia - Marma Ciarko STS Sanok. 12 sekund brakowało do dogrywki" -
gazetakrakowska.pl

Comarch Cracovia - Marma Ciarko STS Sanok. 12 sekund brakowało do dogrywki

Hokeiści Comarch Cracovii w meczu Polskiej Hokej Ligi zafundowali kibicom niemałe emocje. Zapowiadało się na dodatkowy czas gry, gdy Krenżelok na 12 s przed końcem huknął nie do obrony i gospodarze wygrali 3:2. A w tym meczu dwukrotnie doprowadzali do remisu.

Comarch Cracovia spotkała się z najsłabszym zespołem w lidze i szło jej jak po grudzie. Już w 1 min przed szansą stanął Raska, ale nie zorientował się w sytuacji i szansa przepadła. Potem bramkę objechał Lundgren, ale nie oddał skutecznego strzału. „Pasy” uzyskały sporą przewagę, ale nie zamieniły jej na bramki, m.in. z bliska nie trafił Kunst. Goście odpowiedzieli dopiero w 10 min – o mało co Viitanen nie zdobył gola, ale Krasanovsky odbił krążek. W rewanżu próbował Bezwiński – bezskutecznie. Potem krakowianie przetrwali grę w osłabieniu, ale nie przez 2 min, bo w międzyczasie sanoczanie się osłabili. Gdy zespoły grały 4 na 4 Raska sprawdził umiejętności Salamy. Ofensywa miejscowych trwała, ale jeden z niewielu wypadów gości przyniósł im powodzenie strzałem po lodzie pokonał bramkarza Cracovii.

II tercja zaczęła się identycznie jak I, znów próbował Raska i znów górą był bramkarz. Potem „Pasy” grały w przewadze, ale miały problem z decyzyjnością jeśli chodzi o strzały, poza tym, grały zbyt wolno. Mało tego, to Viitanen był bliski powodzenia. Nowy fiński bramkarz gości okazał się wzmocnieniem, łapał wszystkie strzały gospodarzy. Kolejna przewaga wreszcie przyniosła miejscowym powodzenie – gola ładnym strzałem zdobył Krenżelok. Ta bramka dodała animuszu gospodarzom, którzy chcieli strzelić drugiego gola. Przed końcem tercji Cracovia grała znów w przewadze, kotłowało się pod bramką Salamy, ale krążek nie chciał wpaść do siatki.

W 45 min tylko ekwilibrystyczna interwencja bramkarza zapobiegła utracie gola, a sekundy później uratował go słupek. „Pasy” grały 3 na 5 i już po 25 sekundach straciły gola – Lindberg posłał precyzyjnie krążek po lodzie. Miejscowi bardzo szybko odpowiedzieli – Sawicki, były zawodnik STS-u doprowadził do remisu. W 58 min w sytuacji sam był Raska, ale Salama obronił. Sekundy później Krasanovsky uratował z kolei swój zespół. Potem slalom między obrońcami urządził sobie Vildumetz – bez rezultatu. Trwał ostrzał sanockiej bramki, próbował Krenżelok – wszystkie krążki odbijał jednak golkiper. A potem nastąpiła sytuacja opisana na wstępie. Goście jeszcze wycofali bramkarza, ale nic im to nie dało.
Jacek Żukowski
Źródło: gazetakrakowska.pl 15 listopada 2023 [1]


"Rzutem na taśmę! Trzy punkty zostają w Krakowie" -
Hokej.net

Rzutem na taśmę! Trzy punkty zostają w Krakowie

Ależ emocje przy Siedleckiego! Hokeiści Marmy Ciarko STS-u Sanok napsuli dziś wiele krwi Comarch Cracovii, utrzymując z faworyzowanym rywalem remisowy wynik. Na dwanaście sekund przed końcem jednak Daniel Krenželok umieścił krążek w siatce i dał „Pasom” trzy punkty.

Rozegrany tuż przed reprezentacyjną przerwą mecz w Jastrzębiu pokazał, że pod Wawelem wyciągnięto wnioski z klęski przeciwko Re-Plast Unii. Meczem z STS-em Cracovia chciała tylko to potwierdzić. Gospodarze, jakofaworyt, przejęli inicjatywę i zepchnęli rywala do defensywy. Ten próbował wprawdzie zawiązać jakąś ofensywną akcję, ale zapędy te udaremniane były już w samym zalążku. Miejscowi naciskali, raz po raz angażując wracającego do sanockiej bramki Dominika Salamy. Fin w pierwszym po powrocie do STS meczu na brak pracy narzekać nie mógł, z której jednak wywiązywał się dobrze. Dzielnie bronił ataki przeciwnika i zachowywał czyste konto.

Gdzieś na półmetku pierwszej odsłony mieliśmy szereg kar i przez dobre kilka minut nie oglądaliśmy na tafli pełnych składów. Gospodarze złapali dwie kare techniczne...Prostych błędów przeciwnika jednak sanoczanie nie potrafili wykorzystać i tylko niewiele więcej angażowali bramkarza, jak przez ostatnie dziesięć minut. Po powrocie do pełnych zestawień obraz gry powrócił do oglądanego dotychczas – Cracovia biła głową w mur, podobnie jak próbujący założyć zamek Sanok.

W 18.minucie, kiedy to publika myślami była już na przerwie, Konrad Filipek spróbował po raz kolejny zawiązać ofensywną akcję dla swojego zespołu. Po rajdzie z prawej flanki posłał krążek w kierunku Filipa Krasanovskiego, który nie zdążył zamknąć w łapacze z pozoru niegroźnego strzału. Guma zatrzepotała w siatce, co przy Siedleckiego wywołało niemałe zdziwienie. Zarówno kibice, jak i hokeiści, na przerwę schodzili lekko zszokowani. Po dwudziestu minutach rywalizacji sensacyjnie prowadził STS…

Dzięki bramce sanoczanie złapali trochę wiatru w żagle. W drugiej nieco odważniej wyprawiali się z kontratakami, dając Krasanovskiemu parę szans do rehabilitacji. Czech ze słowackim paszportem nie pozwalał sobie już jednak na dekoncentracje, z kolei jego koledzy w ofensywie desperacko szukali wyrównania. Mimo upływu czasu dalej ono nie przychodziło…

W 31.minucie „Pasy” grały w przewadze. Po kilku książkowych, ale nieskutecznych próbach rozegraniaDaniel Krenželokw końcu otrzymał gumę na niebieskiej. Niepilnowany obrońca zdecydował się uderzyć, co okazało się wyśmienitą decyzją. Trafił pod poprzeczkę, dając gospodarzom upragniony remis. Do końca drugiej tercji podopieczniRudolfa Roháčkakolejnymi atakami szli po kolejne gole, lecz Salama do spółkiz blokiem obronnym nie puścili żadnego gola. Ich koledzy w ofensywie także nie znaleźli już sposobu na przeciwnego golkipera, więc na rozstrzygnięcie poczekać trzeba było do końcowego aktu…

Z początkiem trzeciej tercji spotkanie nieco się wyrównało. I Cracovia dalej naciskała, i Sanok śmielej poczynał sobie w ofensywie. Sypać zaczęły się też kary – raz po małopolskiej, raz po podkarpackiej stronie. Kwestią czasu było, aż ktoś z handicapu gry w przewadze skorzysta…

W 47. minucie STS grał w pięciu na trzech. Po kilku szybkich podaniach na prawym buliku w dogodnym położeniu znalazł się Christian Lindberg. Szwed huknął jak z armaty, nie dając szans bramkarzowi, a dzięki temu świetnemu uderzeniu sanoczanie ponownie wyszli na prowadzenie.

Ich radość trwała… nieco ponad dwie minuty. Po tym czasie Radosław Sawicki, prawdopodobnie chcąc podać, zza linii posłał krążek w kierunku bramki. Tam szczęśliwie odbił się od jednego z rywali i wylądował w siatce. W efekcie na tablicy wyników ponownie widniał remis.

Utrzymywał się on przez następne minuty i mimo prób za żadne skarby chciał ulec zmianie. Zarówno goście, jak i miejscowi, szukali przechylającej szalę na swoją korzyść bramki. Starania te jednak kończyły się jedynie na jęku zawodu trybun. Im bliżej było syreny, tym większą przewagę zyskiwały „Pasy”. Miejscowi za wszelką cenę zwyciężyć chcieli za trzy punkty, a z biegiem błyskawicznie lecącego czasu gol zdawał się wisieć w powietrzu.

Na dwanaście sekund przed końcem hala przy Siedleckiego wpadła w euforię.Daniel Krenželok znalazł się z krążkiem w średniej odległości przed bramką, nie za blisko, ani nie za daleko. Czech przymierzył, silnie, acz precyzyjnie uderzył… a po chwili uniósł ze szczęścia ręce w górę. Krążek zatrzepotał w bramce, a „Pasy” pierwszy raz tego wieczora objęły prowadzenie. Nie pozwoliły wydrzeć go sobie już z rąk i w końcowym rozrachunku to miejscowi świętowali cenny komplet punktów. Choć STS dzielną postawą napsuł przeciwnikowi krwi, do domu wracał z niczym…
Jakub Noskowiak
Źródło: Hokej.net 15 listopada 2023 [2]


Skrót

Trenerzy po meczu

Rudolf Rohaček, trener Cracovii

Na pewno był to ciężki mecz, ale jak widać po wynikach, przerwę odczuły wszystkie zespoły. Było dużo przewag i mnóstwo sytuacji, ale wykończenie pozostawiało wiele do życzenia. W pewnym momencie przegrywaliśmy 1:2, ale nie poddaliśmy się i w końcówce doprowadziliśmy do wyrównania. Najważniejsze są trzy punkty, nie zamierzamy się zatrzymywać i pracujemy dalej.

Daniel Krenželok zasługuje na pochwały, zdobył dwie ładne bramki i był dzisiaj naszym najlepszym zawodnikiem. To pokazuje też, że każdy z zawodników potrafi wziąć ciężar gry na siebie i przesądzić o losach meczu.

Każdy zdaje sobie sprawę, że zespół nie był przygotowywany na pierwsze miejsce, ale zdarzyły się mecze, które zbyt łatwo przegrywaliśmy i nie powinno do tego dojść. Dysponujemy jednak takim składem, że powinniśmy mieć co najmniej sześć punktów więcej. Uważam, że szóste miejsce to dobra pozycja wyjściowa: tracimy jeden punkt do piątego miejsca i trzy do trzeciego. Zważywszy, że mamy nowy zespół, to możemy być zadowoleni.

Od czwartku rozpoczynamy przygotowania. Będziemy chcieli kontynuować dobrą serię. Wiadomo, że nie będzie łatwo, bo wszystkie zespoły się wzmacniają, ale my nie oglądamy się na innych, tylko ciężko pracujemy.

Źródło: cracovia-hokej.pl [3]

Hokeiści po meczu

Radosław Sawicki, hokeista Cracovii

Trzy punkty cieszą, bo zwycięską bramkę strzeliliśmy dwanaście sekund przed końcem. Z drugiej strony tych goli powinnyśmy zdobyć dziś dużo więcej. Nasza skuteczność wciąż jeszcze szwankuje, ale z przebiegu całego meczu byliśmy drużyną lepszą i uważam, że wygraliśmy zasłużenie.

Złapaliśmy też kilka głupich kar, ponadto nie wykorzystaliśmy również kilku przewag, które powinnyśmy zamienić na bramki. Pracujemy nad tym na treningach i z pewnością z meczu na mecz będzie to wyglądało coraz lepiej. Tak naprawdę parę razy zabrakło jedynie dołożenia kija, aby te coś wpadło.

W tym sezonie liga jest naprawdę wyrównana i tak samo jak z każdym możemy wygrać, tak z każdym możemy przegrać. Sanok to też mocna drużyna, mimo tego, że mają tylko cztery punkty. Też chcą wygrywać i uważam, że każdemu zespołowi będzie z nimi grało się ciężko.

Źródło: Hokej.net [4]