1955-06-26 Cracovia - Polonia Leszno 4:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 18:25, 11 kwi 2024 autorstwa Grot (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Eugeniusz Wilczkiewicz
pilka_ico
II liga , 13 kolejka
Kraków, niedziela, 26 czerwca 1955, 17:30, Stadion Cracovii

Cracovia - Polonia Leszno

4
:
0

(2:0)



Herb_Polonia Leszno


Skład:
L. Michno
Gołąb
Mazur
Glimas
Koźlak
M. Kolasa
Opoka
Rajtar
Kasprzyk
Kadłuczka
Reichel

Ustawienie:
3-2-5

Sędzia: Marian Koczner z Gdańska
Widzów: 10 000

bramki Bramki
Reichel (39')
Reichel (44')
(Łucki s.) (48')
Kasprzyk (51')
1:0
2:0
3:0
4:0


podczas meczu

Zapowiedź meczu

Opis meczu

Przegląd Sportowy

W pełni zasłużone, a z przebiegu gry zbyt niskie cyfrowe zwycięstwo jest wynikiem stałej poprawy formy Cracovii, skonsolidowania się zespołu oraz wyzbycia się tak rażącej na początku sezonu niewiary w swoje siły. Najlepszymi w zwycięskiej drużynie byli Mazur, Opoka, Rajtar i Reichel, natomiast u pokonanych wyróżnić można jedynie Grobelnego.
Źródło: Przegląd Sportowy nr 62 z 27 czerwca 1955 [1]


"Bramek mogło paść więcej Cracovia-Polonia Leszno 4:0 (2:0)" -
Gazeta Krakowska

Bramek mogło paść więcej Cracovia-Polonia Leszno 4:0 (2:0)

Relacja z meczu w dzienniku Gazeta Krakowska
Ponad 30 minut trwali w niepewności sympatycy Cracovii obserwując początkowy okres sobotniego spotkania o mistrzostwo II ligi. Gra była wprawdzie żywa — ale i obustronnie chaotyczna. Gospodarze przyjęli narzucone przez Polonię tempo, wytrzymywali je, za wyjątkiem 2 sytuacji w pierwszych minutach spotkania, nic nie wskazywało jed¬nak na to, by biało-czerwoni zejść mieli z boiska jako zwycięzcy.

Serię bramek rozpoczął skrzydłowy Reichel, uzysku¬jąc w 37 min. zaskakującym a celnym strzałem prowadzenie dla gospodarzy. Zwolennicy Cracovii odetchnęli — a zdobyta bramka zdopingowała gospodarzy do zwiększonego wysiłku. W 4 min. później Reichel dobija strzał Kasprzyka i piłka po raz drugi grzęźnie w siatce.
Po przerwie jedenastka biało-czerwonych gra bez zarzutu. Atak za atakiem suną teraz na bramkę Sobkowiaka, który dwój się i troi, szczęśliwie na ogół interweniuje w licznych sytuacjach pod bramką Polonii. Bramkarz gości był jednak bezradny, kiedy w 48 min. piłka po strzale Kadłuczki odbiła się od nogi obrońcy Polonii wpadła w róg bramki. Odzwierciedleniem przewagi gospodarzy w tym okresie gry było zdobycie w 2 min później czwartej bramki, strzelcem której był Kasprzyk.

Wyczerpane żywym tempem drużyny opadły w dalszym ciągu gry z sił. Mimo że Cracovia miała jeszcze szereg okazji by zdobyć dalsze bramki, wynik nie uległ już zmianie.
Źródło: Gazeta Krakowska nr 151 z 27 czerwca 1955


"„Ostre“ strzelanie Cracovii przyniosło zwycięstwo tylko 4:0" -
Dziennik Polski

„Ostre“ strzelanie Cracovii przyniosło zwycięstwo tylko 4:0

Pierwsza relacja z meczu w dzienniku Dziennik Polski
KRAKÓW. Długo i z tym większą niecierpliwością oczekiwali sympatycy Cracovii na pierwszą bramką w sobotnim meczu z Polonią Leszno. Padła ona dopiero w 38 min. i to z dość niespodziewanego strzału Reichla. Wtedy jednak już nie było wątpliwości, że Cracovia mecz ten wygra, a gdy padła jeszcze druga bramka zdobyta znowu przez szybkiego Reichla, sprawą otwartą było tylko: He bramek Polonia z Krakowa wywiezie...

Wywiozła tylko 4, a mogła wywieźć o wiele więcej. Po przerwie Cracovia przeprowadzała atak za atakiem, nastąpiło „ostre“, jednak nie zawsze-celne strzelanie. Toteż zobaczyliśmy tylko 2 bramki, przy czym jedna ze strzału samobójczego obrońcy Polonii Ełckiego, ostatnia ze strzału Kasprzyka. Było to w 25 minut po przerwie. Oczekiwano dalszych bramek, niestety bezskutecznie. Kilku zbyt pewnych siebie piłkarzy Cracovii: Kasprzyk, Kolasa, a nawet Glimas uważali, że lepiej będzie popisywać się indywidualnymi zagraniami, niż konstruować akcje zespołowi. Toteż po kilku bezowocnych próbach zdobycia piątej bramie — tempo opadło i tylko sporadycznie oglądaliśmy niebezpieczne akcje. Wytwarzał je najczęściej Opoka, który po przerwie łatwo przechodził przez pomocników i obrońców Polonii.

Zwycięstwo Cracovii w pełni zasłużone. Jednak nie zadowalające, gdyż jeszcze raz stracona została okazja do zdecydowanego poprawienia stosunku bramkowego, który brzmi obecnie 20:8.

Cracovia znowu wyszła na I miejsce w tabeli, mając 19 pkt Minąć ją może jutro tylko zespół Budowlanych, który gra ze Spartą w Warszawie. Oczywiście, o ile wygra...
Źródło: Dziennik Polski nr 151 z 26 czerwca 1955


"-I TYLKO 4:0" -
Dziennik Polski

-I TYLKO 4:0

Druga relacja z meczu w dzienniku Dziennik Polski
W Krakowie tej „soboto-niedzieli" było wszystkiego po trochu. Sympatycy Cracovii, którzy tym chętniej zapełniają stadion białoczerwonych, że ich drużynie się wiedzie —niezbyt byli zadowoleni z pozornie wysokiej wygranej z Polonią Leszno. Goście bowiem zaprezentowali się jako dostarczyciele punktów i bramek, których właśnie w Krakowie mogli byli stracić nie 4 a 8. Uratowały ich szczęśliwe interwencje bramkarza Sobkowiaka, a w jeszcze większym stopniu egoistyczna (po zdobyciu 4 bramek) gra Kasprzyka, i chwilami (potem „w rewanżu") skrzydłowego Opoki. Nawiasem mówiąc. Opoka ma wszelkie warunki na to, aby stać się „opoką" Cracovii, tym bardziej, że prowadzi podobno żywot nadzwyczaj porządny.

W sumie — Cracovia zaczyna prezentować się jako zespół posiadający swój zasadniczy szkielet. Gracze trzecioligowi (Opoka ze Stalowej Woli, Reichel ze Sparty-Dąbskiego), a nawet A-klasowi (Malarz z Kolejarza krakowskiego) nabrali już pewnego szlifu, a -własna młodzież,

jak np. grający tej soboty za Malarza rezerwowy Koźlak też nie gorsza.
Źródło: Dziennik Polski nr 152 z 28 czerwca 1955


Mecze sezonu 1955